Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Wypowiedzi czytelników

Na tej stronie publikuje wypowiedzi czytelników dotyczące moich artykułów z grupy "Gospodarka i społeczeństwo". Wypowiedzi umieszczam w kolejności anty-chronologicznej - od najnowszej do najstarszej.

Grażyna Marciniak; 28 maja 2012

Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Pana myśli odnośnie umów śmieciowych. Jestem mikro firmą, realizującą zlecenia z rynku. Nie sprzedaję towarów, ani też nie wykonuję rękodzieła. Sprzedaję to co mam w głowie – swoje umiejętności w dziedzinie zarządzania strukturami sieciowymi. Niedawno miałam do czynienia z taka oto sytuacją:

Złożyłam aplikację do dużej i bardzo znanej firmy sieciowej z branży IT. Zaproszono mnie na rozmowy. Rozmowy toczyły się w oczekiwanym kierunku, dopóki nie weszliśmy na temat warunków zatrudnienia. Firmie zależało wyłącznie na umowie o pracę, mnie zaś, na umowie cywilno-prawnej.Nie dogadaliśmy się, bo tamta strona uznała, że umowa jaką proponuję będzie śmieciowa, a oni są zbyt poważną firmą żeby zawierać TAKIE umowy. Wyszłam na osobę podejrzaną i niepoważną.

Ten przykład to przypadek szczególny, ale zapewne nie odosobniony. Niektórzy pracodawcy w obawie o nadszarpnięcie własnego wizerunku, ulegają presji jazgotu medialnego i chcą być bardziej papiescy niż sam Papież.

Załączam serdeczne pozdrowienia,
Grażyna Marciniak

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Barbara Gąsienica-Józkowy; 28 maja 2012

Zgadzam się z Pana opinią na temat „umów śmieciowych”. Nie powinno się ich jednoznacznie określać, jako wykorzystujące i niesprawiedliwe dla pracownika. W mojej maleńkiej firmie zatrudniałam szkolną przyjaciółkę (jako jedynego, poza mną) pracownika. Przez pierwszych kilka lat firma działała bardzo fajnie, ale potem przychody były coraz mniejsze. Zasugerowałam przyjaciółce, żeby założyła własną działalność, zrobiłybyśmy razem spółkę i dzieliłybyśmy się zyskiem. Chciałam przede wszystkim uniknąć sytuacji, w której dużo pracuję a zarabiam tylko na koszty (w tym jej pensję) lub wręcz dokładam do interesu z oszczędności. Drugim plusem miała być opcja współpracy dwóch firm, z której jedna (jej) mogła być zwolniona z podatku VAT, co dla nas byłoby bardzo korzystne. Koleżanka niby zaakceptowała to rozwiązanie ale odwlekała podjęcie decyzji tak długo, że musiałam zrezygnować z wynajmu lokalu, ją zwolnić i przenieść biuro do domu, a raczej do „netu”. Teraz jest to firma rodzinna jak się patrzy bo wspomagają mnie rodzice i małoletni syn J. Ograniczyłam koszty i dzięki temu mniej (i przyjemniej) pracując, więcej zarabiam.

Wniosek: strach przed „umową śmieciową” sprawił, że koleżanka szuka pracy i boję się, że będzie miała problem z jej znalezieniem, a mogłyśmy sobie współpracować .

Pozdrawiam serdecznie spod Giewontu
Barbara Gąsienica-Józkowy