Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Żoliborz w obiektywie Andrzeja Jastrzembskiego

Andrzej Jastrzembski jest fotografem, który za pomocą aparatu wielkoformatowego  utrwala obraz na tradycyjnych światłoczułych materiałach. Szczególną uwagę kieruje na przestrzeń miejską i architekturę. Jest autorem wielu albumów, m.in. obszernej pracy o architekturze Sopotu - “Sopockie domy”.

Zainteresowanie danym miejscem nie ogranicza tylko do rejestracji fotograficznej, ale poszukuje również z nim związanych faktów i wydarzeń. Praca z aparatem w mieście stwarza niepowtarzalną okazję do rozmów z mieszkańcami i zapisania ich wspomnień. Wiele z tych opowieści autor zamieszcza w tekście swoich prac.

Tematem nowego albumu Andrzeja Jastrzembskiego jest Żoliborz. Autor wykorzystując odpowiednie światło i pory dnia utrwalił wyjątkowy nastrój tej dzielnicy Warszawy. Buduje go dodatkowo czarno-biała fotografia.

Czytelnik jest zaproszony do spaceru po Żoliborzu rozpoczynającego się od XVIII-wiecznego pałacyku “Joli Bord” i carskiej twierdzy-Cytadeli. Dalej wędrówka wiedzie przez Żoliborz Oficerski, Urzędniczy i Dziennikarski oraz przedwojenną zabudowę Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Ujrzymy wille zbudowane w dworskim stylu zanurzone w starych ogrodach jak i nowoczesne modernistyczne budynki. Teksty i podpisy pod zdjęciami dotyczą historii Żoliborza i dziejów życia jego mieszkańców.

Album słowem wstępnym opatrzył znawca architektury Żoliborza, Stanisław Brukalski, syn projektantów przedwojennych budynków tej dzielnicy, Stanisława i Barbary Brukalskich. Stanisław Brukalski ojciec jest założycielem oraz pierwszym prezesem Stowarzyszenia Architektów Polskich.

Album można już kupić w wielu warszawskich księgarniach, między innymi w księgarni TRAFFIC CLUB na ulicy Brackiej 25 i księgarni im. Bolesława Prusa na Krakowskim Przedmieściu 7. Żoliborzanie nie muszą jednak jechać tak daleko. Mogą go nabyć również w księgarni kościoła Św. Stanisława Kostki, w księgarni “Akademia” przy placu Wilsona 4, w kawiarni “Secret Life” przy ulicy Słowackiego 15/19, w kawiarni “Fawory” przy ulicy Mickiewicza 21, w restauracji “Żywiciel” na placu Inwalidów 10, w restauracji “Spotkanie” na ulicy Krasińskiego 2, w restauracja “Kotłownia” na ulicy Suzina 8, w Urzędzie Dzielnicy na ulicy Słowackiego 6/8 (sala obsługi klientów).  

  

  

  

Wieża Andrzeja Fogtta

Andrzej Fogtt jest współczesnym malarzem polskim o międzynarodowej renomie. Więcej o nim na jego witrynie Andrzej Fogtt. Ale jest też wizjonerem architektury. Na początku lat 1990. rozpoczął projekt gigantycznego budynku o wysokości 313 m. Inspiracją do niezwykłego jego kształtu było malarstwo własne Andrzeja z cyklu "Płonąca kobieta". Wieża jest właśnie materializacją tego malarstwa.

Wizja budynku i pierwszy model powstał w 1993 r
Wstępny projekt architektoniczny został ukończony w 2002 roku
Autorem wizji architektury jest Andrzej Fogtt
Autorem konstrukcji budynku jest prof.  Adam Zbigniew Pawłowski
Kosztorys budynku opracowała firma Gleeds
wysokość wieży 313 m
powierzchnia użytkowa budynku 280 000 m2
podstawa budynku to około 10 000 m2
 
Budynek w założeniach projektowych posiada najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne w zakresie konstrukcji, energii i bezpieczeństwa.


Wieża i Most Jedności

Andrzej Fogtt

Wszelkie prawa zastrzeżone 2009

Aktualny kształt projektu  Wieży  wywodzi się z cyklu obrazów pt. „Żywiołem opętane", autorstwa Andrzeja Fogtta — malarza, rzeźbiarza i architekta — które były prezentowane w Pawilonie Polskim na 41 Biennale Sztuki w Wenecji w latach dziewięćdziesiątych. Kluczowa, centralna postać tej kompozycji, postać płonącej kobiety, stała się inspiracją do powstania modelu wieży.

Żywiołem opętane

Kompozycja ma monumentalne rozmiary 4m x 16,5m i jest obecnie prezentowana na indywidualnej wystawie w galerii miasta Lille we Francji. „Żywiołem opętane” były w tamtym czasie symbolicznym znakiem dokonujących się przemian na świecie, który pozostał aktualny do dzisiaj. Stąd projekt wieży jawi się jako ponadczasowe przesłanie dla całej ludzkości.

Wieża jest symbolem jedności międzyludzkiej (jedność w wielości), a symboliczna brama usytuowana na linii wchód–zachód  i rozpostarte ramiona na kierunku północ–południe, powinna być symbolem nowych czasów i przemian w tworzeniu harmonijnej współpracy i dialogu pomiędzy narodami.

Dzięki niezwykłej formie i wyjątkowemu przesłaniu, nie mającego żadnego przykładu we współczesnej architekturze, stanowi novum w skali światowej. Tym samym, po realizacji, stanie się rozpoznawalnym znakiem tego miejsca i charakterystycznym symbolem. Znane przykłady to Opera w Sydney, Wieże Twins w Kuala Lumpur, Wieża Eiffla w Paryżu i inne.

Natomiast geneza wizji i powiązanego z nią projektu mostu transportowo-usługowo-kryzysowego i posadowienia rzeczywistego obiektu na rzece lub brzegu morza, w konstrukcyjnym powiązaniu z Wieżą Jedności, ma swoje umocowanie w europejskiej historii.

W okresie średniowiecza mosty łącząc dwa brzegi rzeki często spełniały rolę handlowo-usługową. Były tym samym naturalnym przedłużeniem traktów lub ulic średniowiecznych miast. Niejednokrotnie były tak projektowane, że ta dodatkowa rola usługowa stanowiła znaczącą część struktury mostów. Przykładem może być most Rialto w Wenecji czy most Ponte Vecchio nad rzeką Arno we Florencji.

Niestety idea tego typu mostów w następnych wiekach nie była kontynuowana. Sporadycznie przykładem jest londyński  most na Tamizie z okazałymi wieżami. Ani w minionym stuleciu, ani obecnie, takich rozwiązań nie stosowano.

Współczesne mosty stały się przedłużeniem szybkich tras ruchu i pomimo ich okazałych konstrukcji i wspaniałych widoków  łączą tylko brzegi rzek lub dolin, ale nie skłaniają do postoju, a tym bardziej nie są przystosowane do zwiedzania lub zamieszkania. W wielkich aglomeracjach miejskich mamy podobną sytuację — piękno rzeki jest podziwiane najczęściej z jej brzegów, ewentualnie  z pokładów statków wycieczkowych.

Rzeki stanowiąc same w sobie wielką wartość krajobrazową i komunikacyjną, mogą być i były wykorzystywane także w sytuacjach zagrożeń, w sytuacjach kryzysowych.

Idea proponowanego mostu odwołuje się zarówno do tradycji historycznej,  jak i do oczekiwań i perspektyw rozwoju współczesnych miast, szczególnie stolic krajów o znaczącej pozycji. Stosowane obecnie techniki i technologie umożliwiają realizację proponowanych rozwiązań.  Niebagatelne znaczenie mają również ceny gruntów w aglomeracjach miejskich, więc proponowany projekt zakłada realizację z wykorzystaniem rzek i przyległych terenów, które z reguły pozostają w dyspozycji administracji państwowej.



Posadowienie mostu wg mojej propozycji w powiązaniu z Wieżą Jedności, na rzece lub przy brzegu morza, może wykreować fantastyczne — nie mające odpowiednika w skali światowej — niezwykle charakterystyczne miejsce miasta i stanowić znaczący wkład w dzieło łączenia tradycji i współczesności. Równocześnie dzieło to stanie się nową ekscytującą wizytówką takiego miasta.


Andrzej Fogtt ma wyłączne prawa do wzoru użytkowego, opisanego w udzielonych poniżej patentach:

Świadectwo rejestracji w postaci wpisu do rejestru praw o nr 3939 dot. wzoru  przemysłowego pt. Model Budynku, udzielonego w dniu 30.06.2004r. przez Urząd Patentowy Rzeczpospolitej Polskiej na rzecz Andrzeja Fogtta,

Świadectwo ochronne w postaci patentu o nr US D471,643S udzielonego w dniu 11.03.2003r. przez Urząd Patentowy USA na rzecz Andrzeja Fogtta.



Wernisaż Tomka Tomaszewskiego

Na wernisaże chodzi się w zasadzie z dwóch powodów: żeby dać się zobaczyć i żeby zobaczyć, kto był. Dałem się więc zobaczyć na wernisażu zatytułowanym „Zapewnia się atmosferę życzliwości. Podlaskie”. A kto był? W Warszawie powiedziano by „wszyscy”, a w Krakowie — „cała warszawka”.

Na wernisaże Tomka chodzi się jednak głównie, żeby zobaczyć, co sfotografował. To był mój trzeci już taki wernisaż. Pierwszy — „Rzut beretem”, wstrząsający reportaż z byłych PGR’ów, drugi — „Cześć pracy”, fenomenalny obraz Śląska i górników, a ten ostatni to przepiękny, a przy tym wielce niebanalny obraz Podlasia.

W słowie powitalnym Tomek zacytował jednego z wielkich fotografów XX wieku, który na pytanie „dlaczego fotografuje”, odpowiedział „bo chcę zobaczyć, jak wygląda sfotografowany świat”. Właśnie. A mnie fascynuje świat fotografowany przez Tomka. Fascynuje nie tylko jego fenomenalna technika, wyczucie koloru i światła, ale przede wszystkim to, czego się pewnie nie da nauczyć, co trzeba mieć w genach — umiejętność zobaczenia wydarzeń i obrazów, których bez Tomka nigdy byśmy nie zobaczyli.

W tym miejscu przypomina mi się anegdota o Heisenbergu, wybitnym fizyku pierwszej połowy XX wieku, twórcy słynnej zasady nieoznaczoności. W czasie pewnego pokonferencyjnego recitalu zebrani na nim fizycy słuchali Sonaty Księżycowej Beethovena. Gdy Heisenberg wyrażał podziw dla geniuszu kompozytora jeden z uczestników konferencji stwierdził, że zasada nieoznaczoności jest równie wielka jak wysłuchana sonata. Szanowny kolego — miał odpowiedzieć Heisenberg — jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy moim odkryciem, a twórczością Beethovena. Otóż gdybym ja mojej zasady nie odkrył, dokonał by go ktoś inny, ale gdyby Beethoven nie skomponował sonaty, to ona by nigdy nie powstała.

Z Tomkiem Tomaszewski jest właśnie tak, jak z Beethovenem. Jestem przekonany, że nawet gdybym stał obok Tomka w czasie jego pracy, nigdy nie ujrzałbym tego, co on odkrył w swoim obiektywie.

Wystawę Tomasza Tomaszewskiego można zobaczyć w Alejach Ujazdowskich, gdzie fotogramy bardzo pięknie wyeksponowano na ogrodzeniu Łazienek Królewskich. Będzie czynna do 28 maja. Bardzo gorąco polecam.

PS. Wybrane zdjęcia zamieszczam za zgodą autora.