Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Wernisaż Tomka Tomaszewskiego

Na wernisaże chodzi się w zasadzie z dwóch powodów: żeby dać się zobaczyć i żeby zobaczyć, kto był. Dałem się więc zobaczyć na wernisażu zatytułowanym „Zapewnia się atmosferę życzliwości. Podlaskie”. A kto był? W Warszawie powiedziano by „wszyscy”, a w Krakowie — „cała warszawka”.

Na wernisaże Tomka chodzi się jednak głównie, żeby zobaczyć, co sfotografował. To był mój trzeci już taki wernisaż. Pierwszy — „Rzut beretem”, wstrząsający reportaż z byłych PGR’ów, drugi — „Cześć pracy”, fenomenalny obraz Śląska i górników, a ten ostatni to przepiękny, a przy tym wielce niebanalny obraz Podlasia.

W słowie powitalnym Tomek zacytował jednego z wielkich fotografów XX wieku, który na pytanie „dlaczego fotografuje”, odpowiedział „bo chcę zobaczyć, jak wygląda sfotografowany świat”. Właśnie. A mnie fascynuje świat fotografowany przez Tomka. Fascynuje nie tylko jego fenomenalna technika, wyczucie koloru i światła, ale przede wszystkim to, czego się pewnie nie da nauczyć, co trzeba mieć w genach — umiejętność zobaczenia wydarzeń i obrazów, których bez Tomka nigdy byśmy nie zobaczyli.

W tym miejscu przypomina mi się anegdota o Heisenbergu, wybitnym fizyku pierwszej połowy XX wieku, twórcy słynnej zasady nieoznaczoności. W czasie pewnego pokonferencyjnego recitalu zebrani na nim fizycy słuchali Sonaty Księżycowej Beethovena. Gdy Heisenberg wyrażał podziw dla geniuszu kompozytora jeden z uczestników konferencji stwierdził, że zasada nieoznaczoności jest równie wielka jak wysłuchana sonata. Szanowny kolego — miał odpowiedzieć Heisenberg — jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy moim odkryciem, a twórczością Beethovena. Otóż gdybym ja mojej zasady nie odkrył, dokonał by go ktoś inny, ale gdyby Beethoven nie skomponował sonaty, to ona by nigdy nie powstała.

Z Tomkiem Tomaszewski jest właśnie tak, jak z Beethovenem. Jestem przekonany, że nawet gdybym stał obok Tomka w czasie jego pracy, nigdy nie ujrzałbym tego, co on odkrył w swoim obiektywie.

Wystawę Tomasza Tomaszewskiego można zobaczyć w Alejach Ujazdowskich, gdzie fotogramy bardzo pięknie wyeksponowano na ogrodzeniu Łazienek Królewskich. Będzie czynna do 28 maja. Bardzo gorąco polecam.

PS. Wybrane zdjęcia zamieszczam za zgodą autora.