Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Drogi do innowacyjnej Polski

Pod takim tytułem odbył się 26 października 2013 jeden z paneli dyskusyjnych w ramach VIII Kongresu Obywatelskiego. Miałem przyjemność być w gronie panelistów, co pozwoliło mi podzielić się moimi refleksjami w sprawie dróg do innowacyjności.

Dwa ubiegłe stulecia były świadkami skokowych wzrostów jakości i wydajności pracy związanych, za każdym razem, z przełomowymi odkryciami naukowymi. Z pewnymi uproszczeniami w wieku XIX była to maszyna parowa i elektryczność, na przełomie XIX i XX wieku — linia produkcyjna (dzięki niej wydajność pracy wzrosła 80 razy w ciągu 50 lat), a w wieku XX — energia atomowa, komputery i genetyka. W moim przekonaniu, kolejny wzrost wydajności pracy będziemy zawdzięczali innowacjom społecznym, a w tym zmianie paradygmatu motywowania do pracy: odejścia od kija i marchewki w kierunku partnerstwa kreującego poczucie odpowiedzialności.

Jestem głęboko przekonany, że innowacyjność to nie tylko nowe technologie, ale też nowe idee społeczne realizowane na poziomie pojedynczej firmy, a nawet pojedynczego zespołu. Zresztą, jak pokazują już liczne doświadczenia na całym świecie (i w Polsce też!), innowacje społeczne prowadzą prostą drogą do innowacji organizacyjnych i technologicznych. Dzieje się tak, ponieważ podnoszą one poziom zaufania pomiędzy członkami zespołu, co sprzyja pojawianiu się innowacji technicznych.

Dlaczego zaufanie sprzyja powstawaniu innowacji? A no dlatego, że w dzisiejszych czasach innowacji nie dokonuje się już samodzielnie. Do tego potrzebna jest praca zespołowa prowadzona w atmosferze współpracy, a nie współzawodnictwa, a więc w atmosferze powszechnej gotowości do dzielenia się swoją wiedzą z innymi członkami zespołu. Bez tej wymiany wiedzy szanse na powstanie efektu synergii, niezbędnego dla narodzenia się innowacji, są minimalne. Czasy samotnych wynalazców należą już do historii. Choć nadal zdarzają się wielcy samotnicy, to nie oni posuwają świat do przodu.

Jest dość powszechnie wiadomo — m.in. z badań prowadzonych regularnie przez profesora Janusza Czapińskiego — że poziom zaufania społecznego w Polsce jest jeden z najniższych w Europie. To społeczne zjawisko ma wiele źródeł, których eliminacja nie jest prosta. Czy więc mamy szansę zmienić go w naszej firmie? Czy mamy szansę osiągnąć w naszym zespole zaufanie pomiędzy jego członkami? Moim zdaniem tak, choć wymaga to czasu, cierpliwości i determinacji.

Mogłoby się wydawać, że najoczywistszą drogą do innowacyjności w zespole jest zapytanie jego członków jakie mają propozycje, aby poprawić jakość i wydajność swojej pracy. Bo przecież takich właśnie efektów oczekujemy od innowacyjności. Okazuje się jednak, że nie jest do właściwe pytanie, powoduje ono bowiem, że ludzie czują się oskarżeni o złą pracę. Właściwe pytanie brzmi: co wam najbardziej przeszkadza w waszej codziennej pracy? Co możemy razem (!) zrobić, aby ta praca była lżejsza?

Tego pytania nie należy jednak zadawać w taki sposób, aby odpowiedzi były udzielane w sposób jawny. Właśnie ze względu na brak zaufania, który dopiero staramy się przezwyciężyć, ludzie będą się obawiali ujawniać swoje oceny. Pytanie zadaje się więc w drodze specjalnie pomyślanego warsztatu zapewniającego ludziom odpowiedni poziom bezpieczeństwa. W wyniku tego warsztatu (który jest opisany w rozdziale „Usuwanie barier” mojej książki Doktryna jakości) kilkunastoosobowy zespół generuje zwykle od 30 do 60 barier wskazujących najprostsze drogi do doskonalenia pracy firmy. Bo usunięcie każdej z barier podnosi jakość i wydajność pracy, a także redukuje jej koszty marnotrawstwa, tj. koszty nie przynoszące wartości dodanej. W ciągu ostatnich 15 lat prowadziłem ten warsztat kilkadziesiąt razy w firmach dużych i małych, produkcyjnych i usługowych  (ostatnio nawet w kancelarii prawnej)  a także w szkołach wyższych. I zawsze, niezmiennie, przekonywałem się o istnieniu ogromnego potencjału pomysłów na ulepszenia pracy. Co więcej, zgłaszane bariery w ogromnej większości nie wymagają żadnych inwestycji dla ich usunięcia, bo najczęściej dotyczą stosunków międzyludzkich, organizacji pracy, przepływu informacji, konstrukcji systemu wynagrodzeń (choć najczęściej nie ich wysokości!).

Oczywiście na tym warsztacie się nie kończy, bo teraz należy przystąpić do usuwania barier. W to dzieło trzeba zaangażować cały zespół, najlepiej podzielony na małe 3 do 6 osobowe grupy. Praca w tych grupach uczy współpracy i zaufania, bo nie ścigamy się do żadnej marchewki, ale wspólnie budujemy przyjaźniejsze środowisko pracy.