Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Richard Koch, Rewolucja 80/20. Nowa droga do sukcesu finansowego jednostki i firmy, Wydawnictwo MEDIUM 2005

W 1897 roku włoski ekonomista Vilfredo Pareto (1848-1923) odkrył prawo, nazywane dziś jego imieniem, zgodnie z którym dość często 20% przyczyn przynosi 80% skutków. Zdaniem Richarda Kocha — choć mam wątpliwości, czy rzeczywiście to sprawdził — 20% aktualnie żyjących ludzi przynosi światu 80% konsumowanych korzyści. Te osoby nazywa „ludźmi 80/20” i zauważa (tym razem wykonał ów prosty rachunek), że ich wydajność jest 16 razy większa od pozostałych 80% osób.

W zasadzie cała książka jest poświęcona tej idei i studiom przypadków ludzi z grupy 80/20. Zawiera też liczne zalecenia, jak stać się człowiekiem 80/20. To wszystko jest dość banalne, gdyż podobne rady można znaleźć w bardzo wielu podręcznikach zarządzania i organizowania pracy własnej. Książka nie byłaby więc warta lektury, gdyby nie dodatek „Korzenie i konsekwencje rewolucji”. Na ostatnich kilkudziesięciu stronach książki autor rozwija interesującą myśl o upadku kapitalizmu menedżerskiego i powstaniu indywidualizmu.

Kapitalizm menedżerski opisał Peter Drucker w swojej wydanej w 1993 roku książce „Społeczeństwo postkapitalistyczne”. Wskazał tam na koniec epoki kapitalizmu właścicielskiego, którego głównymi aktorami byli wielcy posiadacze kapitału, jak na przykład Fordowie czy Rotschildowie. W kapitalizmie menedżerskim wielcy posiadacze są zastępowani przez wielkich menedżerów, a więc właścicieli wiedzy, a właścicielami kapitału stają się bądź bezimienni akcjonariusze, bądź też równie bezimienne fundusze. Znamiennymi przykładami wielkich menedżerów byli Thomas Watson starszy i młodszy (ociec i syn) twórcy potęgi IBM. Wielcy menedżerowie, mimo iż byli głównymi budowniczymi gospodarczych superpotęg, tworzyli dzieła, których nie byli właścicielami i które najczęściej mogły istnieć po ich odejściu.

W dodatku do swojej książki Richard Koch wskazuje na nowe zjawisko, a mianowicie na powstawanie organizacji, których głównym trzonem i podstawą istnienia jest ponownie właściciel. Jest jednak fundamentem firmy nie przez jej posiadanie, ale przez swoją w niej inspirującą obecność. Pierwsze takie przykłady to studia filmowe w Hollywood przejmowane przez filmowe gwiazdy. Później podobne firmy powstawały wokół gwiazd sportu. W latach 1980-2000 narodziły się Microsoft i Apple, a później Google i Facebook, zbudowane przez gwiazdorów gospodarczych praktycznie „z niczego” i bez kapitału. Co więcej, są to najczęściej organizacje tak uzależnione od swoich twórców, że giną po ich odejściu. Tak stało się właśnie z Apple po odejściu z niego Steve’a Jobsa. Gdyby nie powrót Jobsa z jego pomysłem na iPada, firma prawdopodobnie zostałaby sprzedana Microsoftowi.

Zdaniem Kocha zjawisko indywidualizmu, które można by nazwać kapitalizmem gwiazdorskim, obecne jest nie tylko w świecie wielkich korporacji, ale też i małych innowacyjnych firm. Od siebie dodam, że jest też dość wyraźnie widoczne w świecie firm rodzinnych.