Zarządzanie dowolną firmą można porównać do nawigowania statkiem po nieznanym obszarze wzburzonego morza wśród skalistych wysepek i raf podwodnych. Na dodatek te wysepki i rafy pojawiają się i znikają niepodziewanie na skutek działań podwodnych wulkanów, których nie ma na mapie. Do nawigowania firmą potrzebne są więc — obok podręcznikowych umiejętności żeglarskich — również intuicja, wyobraźnia, odwaga i determinacja. A że nie każdy kapitan i nie każda załoga statku-firmy posiada te talenty, spośród firm, które powstaną na świecie w dniu dzisiejszym, w ciągu najbliższych dziesięciu lat upadnie aż dziewięćdziesiąt procent.
Nawigowanie statkiem-rodziną też nie jest proste o czym świadczyć może bardzo duża i niestety stale rosnąca liczba rozwodów. Warto też zwrócić uwagę, że o ile kapitanowie statków-firm mają zwykle jakieś przygotowanie zawodowe, o tyle na statkach-rodzinach najczęściej nawigacja odbywa się w sposób w dużej mierze intuicyjny, by nie powiedzieć — amatorski. Wszak do założenia rodziny nie trzeba żadnego formalnego patentu.
Oczywiście zarządzanie firmą rodzinną jest trudniejsze zarówno od zarządzania firmą nierodzinną, jak i od „zarządzania” rodziną nie związaną z firmą. Okazuje się też — co staram się wykazać w artykule — że stopień trudności zarządzania firmą rodzinną nie jest sumą prostą stopni trudności zarządzania firmą i rodziną, ale czymś znacznie większym, bo każde niepowodzenie w firmie przenosi się natychmiast na rodzinę, a każdy kryzys w rodzinie — na firmę. Np. rozstanie się z pracownikiem w firmie nierodzinnej jest w zasadzie zabiegiem o charakterze formalnoprawnym, ale jeżeli ten pracownik jest członkiem rodziny szefa, to sprawa jest już znacznie bardziej złożona i może zagrażać jedności w rodzinie.
Na szczęście firmy rodzinne niosą w sobie nie tylko zagrożenia, ale też i szanse, gdy firma i rodzina wspierają się nawzajem. Dobrze zarządzana firma mająca trwały fundament w zgodniej i kochającej się rodzinie ma szanse przetrwać przez wiele pokoleń. Nie bez powodu najstarsze firmy na świecie, to właśnie firmy rodzinne. Np. Viens Corporation, japońska firma należąca do rodu Takanashi liczy sobie ponad 30 pokoleń, a rodzinna firma Hōshi prowadząca tradycyjne japońskie oberże działa od 46 pokoleń (została założona w 718 roku!).
Firma rodzinna, to też najpewniejsza ze znanych dziś form emerytalnego ubezpieczenia. Specjaliści zgadzają się, że na całym świecie jesteśmy świadkami końca epoki bismarkowskiej solidarności pokoleniowej.
Otto Eduard Leopold von Bismarck (1815 – 1898) pierwszy wprowadził emerytury finansowane ze składek osób pracującym. Wiek emerytalny został jednak ustawiony na poziomie o kilka lat wyższym niż średni wiek życia, co powodowało, że osób pobierających emeryturę było wielokrotnie mniej niż osób płacących składki. Składki wynosiły więc kilka procent wynagrodzenia. Dziś ta proporcja ta gwałtownie ulega zmianie powodując, że nawet przy wielokrotnie wyższych (procentowo) składkach niż za czasów Bismarka, emerytury są niewystarczające. W niedługim więc czasie finansowanie emerytur ze składek emerytalnych przestanie w ogóle być wykonalne.
Najpewniejszą więc formą emerytalnego ubezpieczenia stają się dzieci prowadzące firmę rodzinną. To bardzo ważny powód, dla którego znaczenie firm rodzinnych we współczesnym świecie, a więc i w Polsce, będzie szybko rosło.
Szanse i wyzwania, jakie niesie w sobie firma rodzinna, powodują, że wiele zjawisk związanych z zarządzaniem taką firmą wygląda inaczej niż w firmie nierodzinnej. Omawiam je pokrótce w pozostałych artykułach grupy Firmy rodzinne zastrzegając jednocześnie, że moja wiedza na te tematy nie pochodzi z badań naukowych, ale z własnej praktyki i kontaktów z przedsiębiorcami rodzinnymi.
Nazwa firmy: Andrzej Blikle Doradca
Nr telefonu: +48 607 456 918
e-adres: andrzej.blikle@moznainaczej.com.pl
NIP 525 12 84 084