Jeremy Rifkin kreśli wizję nowego społeczeństwa — nie takiego, które będzie, ale tego, które już dziś wypiera stare paradygmaty. A tworzy się ono za sprawą dwóch wielkich przemian: technologicznej i społecznej.
Zaraz na początku swojej książki Rifkin pisze tak (s. 28): Podczas gdy rynek kapitalistyczny oparty jest na egoizmie, a napędzany zyskiem materialnym, wspólnota społeczna motywowana jest interesem wspólnym, a zasilana głęboko zakorzenioną potrzebą nawiązywania więzi i dzielenia się z innymi. Jeżeli ten pierwszy promuje prawa własności, zasadę caveat emperor (łac. niech kupujący się strzeże) i poszukiwanie autonomii, ta druga wspiera innowacje z gatunku open source, transparentność i poszukiwanie wspólnoty.
Przemiana technologiczna pozwala na udostępnianie wielu do tej pory rzadkich dóbr dzięki idei współdzielenia. Najbardziej znanym i masowym zjawiskiem z tego obszaru jest powszechna dostępność w Internecie ogromnych bibliotek plików muzycznych, gdzie płacimy za możliwość wysłuchania utworu, a nie za jego posiadanie. To właśnie koszty związane z wysłuchaniem jednego utworu przez jedną osobę, są tymi kosztami krańcowymi, które szybko maleją wraz z liczbą słuchających.
Ale muzyka to nie jedyne współdzielone dobro. Dzielimy się mieszkaniami (na platformie Airbnb 5,5 miliona członków dzieli się mieszkaniami w 95 tys. miast i 207 krajach), samochodami oraz miejscami w samochodach, rowerami, zabawkami dla dzieci, a nawet damskimi torebkami i markowymi krawatami. Dzielimy się też wiedzą. Platforma Courser udostępnia za niewielką opłatą kursy z najwyższej akademickiej półki oferowane przez 97 uniwersytetów. Chorzy dzielą się i wspierają wiedzą medyczną i osobistymi doświadczeniami na temat swoich chorób.
To wszystko dzieje się dzięki Internetowi Komunikacyjnemu dziś jednej tylko z trzech składowych Internetu Przedmiotów. Pozostałe dwie, to:
Z kolei Internet Energetyczny jest częścią zjawiska prosumenta, a więc konsumenta i producenta w jednej osobie. W tym dziele uczestniczy też technologia druku 3D pozwalająca na zamianę paradygmatu produkcji masowej na produkcję przez masy. Zaciera się granica podziału pomiędzy konsumentem i producentem, co bardzo poważnie obniża koszty dystrybucji, nadmiernej produkcji i utylizacji opakowań. Zmienia też stosunek ludzi do posiadania.
Powoli zaciera się też granica pomiędzy tworzącą zysk firmą a organizacją non profit. Z jednej strony powstają spółki pożytku publicznego (ang. benefit corporations), które obok celów biznesowych stawiają na równi cele społeczne. Takie korporacje uznawane są już jako odrębne formy prawne w 18 stanach USA, a jedną z nich jest wytwórnia odzieży sportowej Patagonia o rocznej sprzedaży 480 milionów USD (s. 291). Podobnie działają firmy społecznościowe (s.294), które tylko w USA zatrudniają ponad 10 milionów ludzi i mają roczne przychody rzędy 500 miliardów dolarów.
Z drugiej strony nadchodzi coraz szybciej rosnący sektor non profit, który wbrew pozorom ma całkiem już spory udział w światowym PKB. Choć nie działa dla zysku, tworzy produkty i usługi, a także daje pracę ludziom (s. 27):
Według badań przeprowadzonych wśród czterdziestu narodów (…) do niezyskownych wspólnot można przypisać 2,2 biliona dolarów wydatków operacyjnych. W ośmiu zbadanych państwach — Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii, Francji, Belgii, Czechach i Nowej Zelandii — sektor non profit tworzył średnio 5 procent PKB. Jego udział w PKB tych państw (…) jest równy PKB przemysłu budowlanego i niemal równy PKB banków, firm ubezpieczeniowych i usług finansowych.
W 42 krajach badanych przez John Hopkins University sektor non profit zatrudnia łącznie 56 milionów pracowników. W Holandii jest to blisko 16 proc. osób otrzymujących pensje, w Belgii 13 proc., w Wielkiej Brytanii 11 proc., w USA 9 proc. a w Kanadzie 12 proc.
Jednocześnie coraz liczniejsze badania potwierdzają, że (s. 304): akumulacja bogactwa staje się kulą u nogi, a rozrzutna konsumpcja prowadzi do uzależnienia i coraz rzadszych i krótszych psychologicznych nagród. Posiadane rzeczy zaczynają same posiadać swego właściciela.
Zdaje się że te nowe prawdy coraz lepiej rozumieją pokolenia wchodzące dziś w wiek dojrzały, czyli tzw. millenialsi, których mniejsze zainteresowanie posiadaniem niż u pokoleń starszych jest opacznie interpretowane jako brak ambicji i zaangażowania. Tymczasem oni mówią (s.311): Pragniemy należeć, nie posiadać i pochłaniać. Przestaje więc być aktualne założenie ekonomii, że rzeczy, których najbardziej pragniemy są rzadkie, a nasze pragnienia nieograniczone. W rzeczywistości najbardziej pożądane przez nas rzeczy (…) — miłość, akceptacja i uznanie naszego człowieczeństwa — występują w nieograniczonej obfitości.
Ryfkin cytuje też badania (s. 309) wskazujące, że w porównaniu z innymi pokoleniami milenialsi sa generacją najmniej uprzedzoną i najbardziej empatyczną w walce o prawa wcześniej zmarginalizowanych grup społecznych, w tym kobiet, ludzi o innym kolorze skóry, gejów i lesbijek oraz niepełnosprawnych. Są także mniej ksenofobiczni.
Rośnie więc młode pokolenie, z którego my starsi możemy brać przykład. I to jest bardzo dobra wiadomość.
Nazwa firmy: Andrzej Blikle Doradca
Nr telefonu: +48 607 456 918
e-adres: andrzej.blikle@moznainaczej.com.pl
NIP 525 12 84 084