Na tej stronie publikuję uwagi i opinie moich słuchaczy. Wszystkie wypowiedzi przedstawiam bez modyfikacji (poza ewentualnym poprawieniem literówek), choć niekiedy z niewielkimi skrótami. Teksty ustawiam w kolejności anty-chronologicznej, tj. od najnowszej do najdawniejszej;
Od 22 lat jestem pracownikiem administracji publicznej. Każdy kolejny rok utwierdza mnie w przekonaniu o niewłaściwym stylu zarządzania miejscem, w którym pracuję. Wartości takie jak: zaufanie, uczciwość, szacunek mają wektor skierowany tylko w jedną stronę – w stronę pracodawcy. Zarówno we mnie jak i wśród moich koleżanek i kolegów z długoletnim stażem pracy (fachowców i specjalistów) wykształciło się poczucie braku motywacji, niedocenienia, zrezygnowania, bezsilności i braku wiary, że może być inaczej. Stosowanie kwartalnych i rocznych ocen pracowników oraz wypłacanie premii w oparciu o niesprawiedliwe przyjęte parametry, zamiast motywować wręcz demotywują. Przykładów jest oczywiście wiele i nie sposób je teraz wszystkie wymienić. Przykry jest fakt, że pracodawca tak naprawdę nie docenia swoich pracowników, którzy dbając o jakość i profesjonalizm starają się jak najlepiej wypełniać swoje codzienne obowiązki. Być może nie do końca jest świadomy jaką wartość tworzą ludzie zaangażowani w swoją pracę. Brakuje tak naprawdę właściwego dialogu, w szerzej pojętym tego słowa znaczeniu. Zamiast budować z pracownikami właściwe relacje oparte o wzajemny szacunek, podejmowane są często kroki zmierzające jedynie do stawiania kolejnej bariery i zwiększania dystansu.
Dzięki temu, że mój mąż jest partnerem Jakości Bez Retuszu z Anną Farion, miałam możliwość uczestniczenia po raz pierwszy w ubiegłorocznej (w roku 2023) Ogólnopolskiej Konferencji Jakościowej, która stała się punktem zwrotnym w moim życiu. Zarówno pozytywni ludzie, pozytywna energia tego miejsca, ale przede wszystkim wykład profesora Andrzeja Bliklego na temat turkusowego modelu zarządzania, stał się początkiem pewnego procesu, który zaczął zachodzić w moim sposobie myślenia. Wtedy po raz pierwszy miałam przyjemność poznać profesora, a tym samym zetknąć się z tematem turkusowych organizacji.
Konferencja ta stała się dla mnie inspiracją do podejmowania odważniejszych decyzji zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym, była też początkiem zmiany sposobu myślenia oraz spojrzenia na pewne rzeczy z innej perspektywy.
Od tej pory kroki podejmowane przeze mnie w pracy zostają zauważane nie tylko przez moją bezpośrednią dyrekcję, ale również na szczeblu centralnym. W zeszłym roku byłam pierwszym (i z tego co mi wiadomo jedynym) pracownikiem, który wziął udział w organizowanej po raz pierwszy przez mojego pracodawcę konferencji. Złożyłam wniosek o wyrażenie zgody na podróż służbową pomimo tego, że nie przewidziano udziału pracowników w konferencji, gdyż skierowana była do innej grupy odbiorców. Niestandardowy ruch pracownika, wykraczający poza ogólnie przyjęte ramy nie spotkał się z entuzjazmem dyrekcji. Ostatecznie co prawda usłyszałam coś w stylu pochwały, która jednak rozmyła się na tle przeprowadzonej ze mną rozmowy, mającej raczej negatywny wydźwięk. Ostatecznie otrzymałam zgodę, a moja decyzja spotkała się na szczęście z większym uznaniem na szczeblu centralnym (przynajmniej takie odniosłam wrażenie). Mam nadzieję, że kolejne kroki i decyzje, które podejmuję przyczynią się chociaż w niewielkim stopniu do pewnych zmian w moim miejscu pracy, które miałam możliwość zasygnalizować podczas konferencji. Bo jak mawiał Konfucjusz „Podróż tysiąca mil zaczyna się od pierwszego kroku”. Moje miejsce pracy ze względu na swoją specyfikę nie stanie się organizacją turkusową, ale może przyczynię się chociaż do wprowadzenia paru zmian.
Zmiana sposobu myślenia i nastawienia na bardziej pozytywne sprawia, że zaczynamy przyciągać pozytywne zjawiska oraz pozytywnych ludzi i tak też się stało w moim przypadku. Już poza moją pracą zawodową, otrzymałam propozycję podjęcia współpracy z grupą przedsiębiorców, którzy rozwijają projekt e-commerce. Są oni dla mnie wsparciem, motywują, inspirują oraz zarażają energią i pozytywnym nastawieniem. W oparciu o jakość i ich mentoring uczę się przedsiębiorczości, budowania i zarządzania zespołami, zmieniam swoje nawyki, zdobywam nowe kompetencje zarówno na płaszczyźnie zawodowej jak i osobistej, pokonując własne słabości i poszerzając strefę komfortu. Czytam książki i słucham nagrań na temat przywództwa, motywowania, pozytywnego myślenia, kompetencji miękkich.
Nigdy nie wiemy kiedy osoby napotkane na naszej drodze, między innymi takie jak profesor Blikle, będą miały wpływ na nasze dalsze decyzje. Wierzę, że nie ma przypadkowo spotkanych osób i wszystko w naszym życiu dzieje się z jakiegoś powodu, pytanie tylko brzmi czy dostrzeżemy te szanse i wykorzystamy je w odpowiedni sposób. Chociaż czeka mnie jeszcze wiele pracy nad sobą i nauki w nowych dla mnie obszarach, podjęta próba zmiany mojego życia zarówno w sferze zawodowej jak i prywatnej, prędzej czy później przyniesie oczekiwane rezultaty.
19 października 2019 rozpoczynałam swoje studia w ramach programu EMBA w INE PAN zajęciami z „doktryny jakości”. W tym czasie byłam zatrudniona w charakterze zastępcy dyrektora odpowiadającego za realizację dużego portfela projektów związanych z kształceniem ustawicznym w jednym z instytutów badawczych. Nieco wcześniej zakończyłam swoją przygodę z prowadzeniem regionalnej organizacji pracodawców, w której spędziłam łącznie 10 lat.
Podczas pracy w sektorze publicznym miałam (oprócz wielu trudnych) ogromnie pozytywne doświadczenie współpracy ze wspaniałym zespołem liczącym ok. 200 osób, od którego wiele się nauczyłam, z którym udało się zrealizować ciekawe i ważne przedsięwzięcia edukacyjne. To właśnie w tym miejscu najsilniej jednak uderzyło mnie, jak bardzo ludzka pasja i kreatywność może być ograniczana hierarchicznym modelem zarządzania – metodą nakazów i kar, zawstydzania i braku możliwości podejmowania inicjatywy.
Owego 19 października 2019 moja frustracja była już na bardzo wysokim poziomie. Mimo licznych dyskusji w ramach zarządu mojej ówczesnej organizacji, nie mogłam się przebić ze swoimi pomysłami na zmianę organizacji pracy i podejścia do kierowania Instytutem.
Nie będzie przesadą jeśli powiem, że udział w Pańskich zajęciach mocno wpłynął na moją decyzję pójścia własną drogą i stworzenia od zera własnej organizacji, w której zarówno ja, jak i osoby które miałam zamiar zaprosić do współpracy, będą czuły się dobrze, komfortowo i „u siebie”. Idee, które Pan Profesor prezentował podczas zajęć, dokładnie nazywały to, co od zawsze czułam, w co wierzyłam i co chciałam robić. Z tej potrzeby narodziła się nowa organizacja pracodawców – Polskie Forum Biznesu. Pamiętam, że ważną notatką, jaką zrobiłam podczas zajęć był cytat z Laloux: „Kiedy działamy w głębokiej uczciwości i odpowiadamy pozytywnie na odczuwane w nas powołanie, wszechświat robi wszystko, by nam pomóc”.
W lutym 2020 byłam już poza Instytutem, w marcu ogłoszono pandemię i zadanie mocno się skomplikowało – budowanie organizacji w oparciu o relacje, bez możliwości nawiązywania bezpośrednich interakcji, okazało się bardzo trudne. Wielokrotnie w tym czasie wracałam do tego zapisanego cytatu, powtarzając go sobie wielokrotnie.
Stan na dzisiaj jest taki:
Pracuję i otaczam się ludźmi z pasją i (nie boję się użyć tego słowa) miłością do swojej pracy – większość z nich współpracowała ze mną przez rok zupełnie bez wynagrodzenia, wierząc w naszą inicjatywę (w tym nieocenieni Aneta i Daniel z INE PAN). Mamy póki co kameralną organizację, ale podejmujemy działania, w których sens wierzymy i systematycznie się rozwijamy. Daleko jeszcze do sukcesu i pieniędzy, ale już teraz żyję dobrym życiem… wszechświat zdecydowanie mi sprzyja, czego najlepszym przykładem jest fakt, że w poniedziałek będę miała przyjemność prowadzić spotkanie z Osobą, od której właściwie to wszystko się zaczęło.
Bardzo dziękuję Panie Profesorze.
Temat prezentacji: Turkusowa organizacja XXI wieku — motywacja przez samoorganizację.
Ocena ogólna na skali od 1 do 5
Komentarze dotyczące prelekcji (pełna lista):
Kolejny wykład zarządzania dla studentów. I kolejna niespodzianka – TQM. Na początku pomyślałem sobie: ”Eeee..., nie informatyk, będzie mówił o jakimś zarządzaniu, i do tego jeszcze ponad godzinę”. Jednak po 5 minutach zmieniłem (radykalnie) zdanie. Łał! Inne spojrzenie na zarządzanie zespołem, partnerstwo nie przemoc, marchewkij – trudno się z tym nie zgodzić, choć na początku brzmi zdecydowanie dziwnie (przed czym prelegent lojalnie uprzedził). Ale po wysłuchaniu nie ma nawet jak z tym dyskutować – przedstawione wnioski wyraźnie ilustrują codzienne sytuacje, a dowody twierdzeń i praw – co kończy dowód.
Wykład prof. Andrzeja Blikle zrobił na mnie ogromne wrażenie. Nie słyszałem wcześniej o metodyce TQM, nie postrzegałem też metody „kija i marchewki” jako czegoś niedobrego. Prof. Blikle skutecznie przekonał mnie, że tak jest. Po analizie materiałów, jakie dostępne są na stronie profesora (już po wykładzie) doszedłem do wniosku, że bardzo mnie po drodze z takim podejściem do sposobu zarządzania pracą i ludźmi o jakim była mowa. Trafiło do mnie szczególnie zdanie, że „nie możemy zmusić kogoś do tego by coś polubił”, a więc jeżeli chcemy, aby nam dobrze się w zespole pracowało i mamy możliwość wpływania na zespół, to sprawiajmy, aby ten zespół pracę swą lubił. Staram się (i starałem wcześniej – chociaż nieświadomie) taką właśnie postawę prezentować przed każdym zespołem z którym mam przyjemność uczestniczyć w projekcie.
Teoria Andrzeja Bliklego zbytnio mnie nie przekonuje i wydaje mi się, raczej niemożliwa do zastosowania wśród pracowników wykonujących pracę mniej twórczą. Również idea równych płac wydaje mi się niezbyt udana, a przynajmniej bardzo trudna do wdrożenia. Ogólnie pomysły oryginalne, ale wydaje się że możliwe do zrealizowania w bardzo specyficznych warunkach (w których być może istnieją lepsze rozwiązania).
Następny wykład był prowadzony przez pana Andrzeja Bliklego. Byłem bardzo zaskoczony, gdy zdałem sobie sprawę, że to “ten Blikle”. Zdziwiło mnie, że po studiach informatycznych można wykorzystać swoją wiedzę i pracować w zupełnie innej dziedzinie. Wykład głównie poświęcony był właściwie zarządzaniu, a nie informatyce, jednak bardzo mnie zaciekawił. Sposób opowiadania przez pana Bliklego był bardzo ciekawy i z pewnością bardzo chętnie posłuchałbym innych jego wykładów.
Pan Andrzej Blikle powiedział dużo ciekawych rzeczy, z których kilka na pewno zapamiętam. Ale czegoś mi w jego wykładzie brakowało. Miałem wrażenie, że jestem na wykładzie szkoleniowym, gdzie wyuczony trener sprawnie żongluje pojęciami i technikami komunikacji, aby stworzyć lub zmodyfikować pewne nasze wzorce myślenia. Mimo wszystko uważam, że na pewno warto, aby Pan Blikle pojawił się w kolejnych latach, ponieważ to bardzo inspirujący i mądry człowiek, mimo że forma jego wykładu nie do końca mi się podobała.
Również za pełny kontrowersji muszę uznać wykład profesora Andrzeja Blikle odnośnie sposobów zarządzania. Myślę, że wynika to z faktu, że przez całe moje życie spotykam się tylko z przeciwnym systemem do proponowanego przez profesora Blikle. Aczkolwiek uważam, że system, w którym nie ma nagród i kar, jest zdecydowanie lepszy, gdyż nie naraża człowieka na tyle stresu, a praca i tak jest wykonana w obu przypadkach.
Nigdy wcześniej nie myślałem o systemie przyznawania premii jako czymś negatywnym. Argumentacja była całkiem przekonująca, chociaż nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że dowody o opłacalności są wtórne do zwykłej chęci utrzymywania dobrych relacji z pracownikami.
To kolejny z wykładów, który mnie bardzo zainteresował. Mimo tematyki, która jak już powiedziałem nie jest moją pasją, wykład był prowadzony w sposób bardzo dobry, bardzo przyjemnie się słuchało kolejnych stwierdzeń które na pozór wydawały się bez sensu (bo przecież jak to nie nagradzać lepszych pracowników), a okazywały się bardzo inteligentne i przemyślane. Bardzo na plus była też odpowiednia ilość humoru (na bardzo długo zapamiętam Wielkie Twierdzenie o Marchewkiju).
Spóźniłem się na ten wykład (czego później żałowałem) i nie wiedziałem kto jest prelegentem (co może wyszło na dobre bo bardzo Pan zachwalał prof. Bliklego, nie wiedząc kto to, nie miałem oczekiwań). Okazało się jednak że Pana pochwały były w 100% uzasadnione. Uważam że prof. Blikle powinien prowadzić osobne zajęcia, a nie jeden wykład, i to nie z matematyki tylko właśnie z podejścia do pracy. W naszej ‘branży’ bardzo łatwo jest dać się złapać w pościg za premiami, nagrodami i pieniędzmi, i zatracić satysfakcję z pracy. W pewnym momencie swojego życia, pracowałem jako programista robiąc coś co mnie nie interesowało, tylko dla tego że dobrze płacili. Doświadczyłem dokładnie tego o czym mówił prof. Blikle, kiedy ta dobra pensja przestała wystarczać, moja motywacja się stale obniżała, a wraz z tym trochę chęć do starania się o karierę w tej branży. Zacząłem wtedy się zastanawiać, czy w ogóle możliwe jest zachowanie tej chęci do pracy i zainteresowania, i czy w pewnym momencie swojego życia nie skończę w dokładnie takiej samej sytuacji. Prof. Blikle zaproponował bardzo ciekawe podejście do tematu, zupełnie nieintuicyjne (dotychczas nie widziałem innego sposobu na motywacje niż ‘marchewkij’) ale zrobił to w bardzo przekonywujący sposób. Zacząłem jego myśli wprowadzać do swojego obecnego życia. Mimo że wcześniej nie interesowała mnie psychologia(o którą wykład mocno zahaczał) to po spotkaniu, zacząłem sam czytać polecone książki. Gdyby 14 wykładów było totalnie nudnych a tylko ten 1 ciekawy, to i tak warto byłoby chodzić na ten przedmiot, tylko dla tego jednego wykładu.
Panie Profesorze, dziękuję za fantastyczny wczorajszy wykład....tym jednym spotkaniem potwierdził Pan to, co siedziało mi gdzieś daleko w głowie, ale nie byłam pewna czy moja intuicja podpowiada mi dobrze, czy zaprowadzi mnie w tzw ślepy zaułek.
Od 1 września pełnię funkcję wicedyrektora zespołu szkół i już w momencie podjęcia tego wyzwania postanowiłam, że chciałabym współpracować z nauczycielami na zasadzie partnerstwa. Myślałam, że fajnie by było, gdybym wspólnie ze swoimi współpracownikami czerpała radość z działania. Wydawało mi się, że tak zorganizowana współpraca będzie lepsza...ale nie miałam pewności. Pan wczorajszym swoim wykładem potwierdził, że powinnam ufać swojej intuicji...Dziękuję :)
AJB: Autorka listu odnosi się do prezentacji mojego wykładu Dylemat lidera — przemoc czy partnerstwo, gdzie kolor zielony symbolizuje partnerstwo, a czerwony — przemoc.
[AJ] Wykład, który najbardziej mi się podobał został przeprowadzony przez prof. Andrzeja Bliklego. Mimo, że nie dotyczył on informatyki, to pokazał mi zupełnie nową metodę zarządzania ludźmi. Wydaje mi się, że wystąpienie prof. Bliklego naprawdę będzie miało duży wpływ na resztę mojego życia, zresztą już teraz wielokrotnie w różnych rozmowach na temat nagradzania i karania przytaczałem jego zdanie.
[JS] Wykład prof. Andrzeja Blikle dotyczył różnych sposobów zarządzania firmą. Zostały przeciwstawione sobie dwa podejścia – metoda “Marchewkija”, wg której motywuje się pracowników poprzez system kar (kij) i nagród (marchewka) oraz metoda “partnerstwa”, opierająca się na wzajemnym zrozumieniu, zaufaniu i odpowiedzialności. Ogólna teoria wydaje się bardzo ciekawa, ale zakłada wyjątkową lojalność pracowników. Wydaje się, że w realnym świecie część pracowników mogłaby wykorzystywać taką postawę swojego pracodawcy i nadużywać jego zaufania. Bardzo pozytywne jest jednak to, że są przedsiębiorcy, którzy podejmują ryzyko wprowadzania “partnerskiego” podejścia do zarządzania. Dużą wartością wykładu był fakt, że wygłaszał go teoretyk-praktyk, który teorię wprowadza w życie w swojej własnej firmie. Żałuję jednak, że nie przedstawił analizy zmian po wprowadzeniu nowego systemu zarządzania.
[TG] Zaskoczyła mnie treść wykładu – spodziewałem się jakiś opowieści o informatyce, o tym jak mu się przydała w życiu bądź pomogła w prowadzeniu ciastkarni. Tymczasem wykładowca opowiadał o sposobach zarządzania i dlaczego najlepiej wybrać sposób partnerski. Choć generalnie nigdy się nie interesowałem zarządzaniem, tego wykładu słuchałem z dużym zaciekawieniem. Bardzo dobrze przedstawiona wiedza miękka, która daje wskazówki zarówno osobom które będą zarządzać, jak robić to dobrze, jak i przyszłym podwładnym, którzy dzięki temu mogą być świadomi, czy są dobrze traktowani. Bardzo podobały mi się też celne, oryginalne, zapadające w pamięć określenia jak „marchewkij”. Po wykładzie odwiedziłem jego stronę, by zapoznać się z pełną wersją tej prezentacji. To wykład, który zdecydowanie najbardziej mnie wzbogacił w sensie merytorycznym, choć z drugiej strony dzięki niemu nabrałem świadomości, że zarządzanie byłoby dla mnie bardzo trudnym wyzwaniem. Niestety, dla takich osób jak pan profesor półtorej godziny to zdecydowanie za mało. Bardzo żałowałem, że nie było możliwości zorganizować więcej czasu na to wystąpienie.
[MB] Wykład Prof. Blikle zaliczam również do najciekawszych wystąpień w tegorocznym kursie. Pokazał mi on inne spojrzenie na zarządzanie, planowanie i budżetowanie przedsięwzięć. Zachęcił do zapoznania się z szerszą twórczością pana Profesora. Było to wystąpienie wręcz zaskakujące, w prostocie mechanizmów psychologicznych, które powinniśmy stosować w zarządzaniu firmą (i nie tylko). Przekonało mnie, że pozytywne emocje, które zawsze były dla mnie bardzo ważnym aspektem każdej współpracy, nie są tylko “wisienką na torcie”, ale istotnym elementem relacji partnerskich i biznesowych.
[PW] Wykład pana prof. Blikle również był niesamowicie ciekawy, ze względu na jego interesujące poglądy na temat „marchewkija”. Jako osobie wychowanej w systemie nagród i kar troszkę ciężko mi było uwierzyć, że dałoby się funkcjonować bez tego, mimo że rozumowanie pana Blikle wydawało się sensowne i w pełni logiczne. Nie czułam się w pełni przekonana, jednak temat zainteresował mnie na tyle, że zaczęłam czytać książkę pana profesora. Materiał tam zawarty w większości pokrywał się z tym, co było poruszane na wykładzie, więc szybko przestałam, ale myślę, że każdy, kto chciałby zostać liderem, powinien się z nią, chociaż pobieżnie, zapoznać. Jest naprawdę ciekawie napisana i zilustrowana realistycznymi historiami z życia.
[KM] Zacznę od tego, że po plotkach szalejących po wydziale spodziewałem się pączków na wykładzie co było jednym z powodów obecności. Niestety był to tylko chwyt, ale nie żałuję. Wykład był jednym z ciekawszych, choć nie miał dużo wspólnego z informatyką a raczej z zarządzaniem firmą. Metoda marchewkija na zawsze utkwiła mi w pamięci. Profesor pokazał jak można efektywnie zarządzać firmą bez systemu kar i nagród.
Bardzo się cieszę, że mogłam posłuchać wykładu Pan Profesora na zakończenie APLO we Wrocławiu (...). W pełni podzielam przedstawione na wykładzie poglądy Pana Profesora. Intuicyjnie i nie zdając sobie do końca z tego sprawy, rozpoczęłam realizowanie idei przywództwa opartego na partnerstwie w wychowaniu dzieci i w prowadzeniu domu. I widzę, że to działa, bo dla mnie życie osobiste i praca zawodowa stanowią jedną całość, gdyż opierają się na tych samych wartościach.
Podobnie intuicyjnie podchodziłam do kwestii jakości, która zawsze była bliska mojemu sercu. Stąd zrodził się obszar badawczy mojej rozprawy doktorskiej, tj. jakość usług ubezpieczeniowych, którą przygotowuję pod kierunkiem Pani prof. dr hab. Wandy Ronki-Chmielowiec (UE we Wrocławiu). W mojej pracy podejmuję próbę łączenia nauki z praktyką, gdyż przez wiele lat pracowałam w PZU i współpracowałam z Rzecznikiem Ubezpieczonych.
Gdy odwiedziłam stronę Pana Profesora "Można inaczej", znalazłam tam wiele interesujących mnie zagadnień, które pozwolę sobie wykorzystać w swojej pracy doktorskiej. Mam nadzieję, że gdy zostanie wydana „Doktryna jakości”, będę mogła poprosić Pana Profesora o osobistą dedykację. Bardzo żałuję, że konserwatoria z TQM są w Warszawie. Ale jeśli to będzie możliwe bardzo chciałabym uczestniczyć w wykładach Pana Profesora, bo zawsze chciałam uczyć się od najlepszych, którzy realizując swoją misję łączą naukę z praktyką.
Pan Profesor wspominał, że lubi jeździć na nartach i wykładać, a ja lubię gotować i wykładać. Wielką radość sprawia mi możliwość pozostawienia w sercach słuchaczy cząstki samej siebie! Przez wszystkie lata mojego życia starałam się budować dobre relacje z innymi i również innych zarażać entuzjazmem do budowania relacji. A od Pana Profesora dowiaduję się, że skuteczność naszego działania, czy to zawodowego, społecznego, czy rodzinnego, zależy w ogromnej mierze od relacji jakie potrafimy zbudować z otaczającymi nas ludźmi. Mam nadzieję, że sprawdzi się to nie tylko w moim życiu osobistym, ale w przyszłości również zawodowym.
Chciałbym bardzo podziękować za wczorajszy wykład w Hotelu Intercontinental, dla firmy Dentsply. Byliśmy z żona uczestnikami tego spotkania i Pański wykład zrobił na nas bardzo duże wrażenie i był bardzo inspirujący. Część z tez poruszanych na Pańskim wykładzie wdrożyliśmy, bardziej intuicyjnie, w naszej firmie, część mamy zamiar dopiero zastosować. Dziękujemy bardzo.
Byłem na Pana wykładzie na spotkaniu Google dla Agencji. Wykład bardzo mnie zainspirował. Jakkolwiek jestem człowiekiem kwestionującym autorytety, zawsze czułem że warto słuchać tego, co Pan mówi. Wykład potwierdził to, co czułem od dawna i pocieszył mnie, że nie jestem jedynym człowiekiem, który w ten sposób myśli. Otworzył mi też oczy na wiele spraw, z których nie zdawałem sobie sprawy, nie tylko w biznesie. Czasem zastanawiam się, czy nie za późno :-). Im więcej czasu upływa, tym bardziej widzę jakie było ważne dla mnie to, co tam usłyszałem.
Miałem ogromną przyjemność wzięcia udziału w Pańskim wykładzie "Dylemat lidera — przemoc czy partnerstwo" podczas imprezy Google dla Agencji w ostatnich dniach lutego. Z zarządzaniem projektami mam od lat coś wspólnego, zaczynając od prowadzenia własnej firmy, poprzez koordynację kilkuosobowych zespołów freelancerów, aż po budowę od podstaw kilkuosobowego działu SEO w agencji The Digitals, dla której pracuję obecnie.
Do tej pory głównie wykorzystywałem metodykę Scrum (Agile). W chwili obecnej mój dział mocno broni się przed korporacyjnym podejściem do zarządzania. Pański wykład nawiązujący do TQM był dla mnie objawieniem (bez żadnej fałszywej emfazy) i pozwolił mi nie tylko znaleźć strategię zarządzania w pełni zgodną z moimi przekonaniami, ale również pozwolił mi dotrzeć do materiałów, dzięki którym mogę się rozwinąć w tym kierunku, zaczynając od niezwykle bogatej merytorycznie strony www.moznainaczej.com.pl. Bardzo serdecznie dziękuję za otwarcie mi oczu na alternatywną drogę zarządzania! Marchewkij definitywnie zniknął z naszego działu, pomimo, ze do tej pory znajdował się tam w formie mocno zakamuflowanej. :)
Panie Andrzeju serdecznie dziękuję za dzisiejszą dawkę przekazanej wiedzy. To co podoba mi się na Pańskich wykładach to, że oprócz ciekawych informacji jakie Pan przekazuje, TQM dla mnie to także doskonały czas refleksji i chwili zastanowienia się nad różnymi tematami. Nie wiem dokładnie jaki mechanizm psychologiczny tu działa, czasem to jakieś zdanie, usłyszane twierdzenie czy przekazana myśl powoduje, że tego typu refleksje powstają na tematy, które mogłyby się wydawać dość odległe od tematu głównego wykładu.
Jeszcze raz, gorąco, chciałbym Panu podziękować za sobotnie szkolenie. Tak jak się spodziewaliśmy, Pańskie wystąpienie było niezwykle przydatne, a do tego pełne energii. Po Pańskim wyjściu rozmawialiśmy na temat naszych wrażeń i ocen. Wszyscy dyskutanci byli zgodni, że to było bardzo ważne i potrzebne doświadczenie. Że Pański sposób prowadzenia wykładu był porywający i inspirujący. Każdy z nas odkrył coś dla siebie.
Chciałam serdecznie Panu podziękować za najlepszy wykład jaki był na konferencji z Lean Manuacturing w Poznaniu. Miałam okazję już być na tym wykładzie na Kongresie Managerów Jakości w zeszłym roku, ale za każdym razem, jak teraz widzę, wykład jest inny od poprzedniego i równie ciekawy. Fantastycznie potrafi Pan porwać ogromną publiczność.
My również ogromnie dziękujemy za Pana obecność w obydwu dniach konferencji (Lean Manufacturing), a przede wszystkim za bardzo ciekawe wystąpienie, które w ankietach oceniających Konferencje wielokrotnie było wymieniane jako najciekawsze spośród wszystkich prezentowanych. Ja osobiście dodam, że w pełni utożsamiam się z jego treścią i upewniło mnie ono, że sposób w jaki działam na gruncie zawodowym jest właściwy.
Bardzo dziękuję za wykład poprowadzony dla nas, uczestników Akademii Przywództwa Liderów Oświaty w sobotni poranek. Pański wykład przywraca wiarę w „ludzką twarz biznesu”. Chciałabym, by długo jeszcze mógł się Pan dzielić z innymi tą prawdą, że tylko uczciwie da się robić prawdziwe interesy. Z zainteresowaniem weszłam na Pana stronę i chętnie przeczytam Pańską książkę.
Najbardziej pouczający był dla mnie wykład prof. Andrzeja Blikle. Prowadzący postawił wiele odważnych tez. Odniosłem wrażenie, że większość słuchaczy nie dała się przekonać do modelu prowadzenia firmy prezentowanego przez wykładowcę, i ja również miałem wrażenie, że profesor opowiada o nierealnym świecie z bajki. W mojej krótkiej karierze zawodowej często spotykałem się z opinią, że w biznesie liczy się tylko marketing i zarządzanie, a pracownicy merytoryczni są nieistotni, bo zawsze można ich wymienić. Jako pracownik merytoryczny (i to na najniższym szczeblu hierarchii) nigdy nie zgadzałem się z tą opinią. Oczywiście mam świadomość, że świat nie jest tak doskonały jak mogłoby wynikać z wykładu prof. Blikle (bądź z jego książki, jestem w trakcie lektury). Ludzie są z natury leniwi i nie wystarczy pozwolić im się realizować. Uważam, że pewna hierarchia i odrobina dyscypliny są w firmie konieczne. Jednak w branży w której narzędzia pracy są często bardzo tanie, a większość kapitału firmy znajduje się w głowach pracowników, aby móc w pełni z niego korzystać należy zapewnić im komfort i możliwość samorealizacji. Bardzo ciekawy był również fragment o „mądrości tłumu” i rynkach prognostycznych.
Szczególnie utkwił mi pamięci wykład prowadzony przez profesora Blikle. Miło było zobaczyć na własne oczy przykład człowieka o wykształceniu ścisłym który jednak bezpośrednio nie wykorzystuje swej wiedzy, wykorzystuje natomiast nabytą w czasie studiów i pracy naukowej zdolność logicznego myślenia. Dobrze wiedzieć, że przyzwyczajenie do dowodów matematycznych nie utrudnia nadmiernie kontaktów z ludźmi którzy takich dowodów raczej unikają. Profesor Blikle przekazał nam ciekawe informacje dotyczące różnych modeli prowadzenia firmy. Wykład ten nie był bezpośrednio związany z informatyką — być może właśnie dlatego był tak interesujący. Sądzę że wielu studentów obecnych na prezentacji profesora wykorzysta zdobytą tam wiedzę kiedy sami rozpoczną własną działalność gospodarczą.
Kolejnym świetnym wykładem był wykład pana profesora Andrzeja Blikle (tylko niestety nie przyniósł pączków!). Poruszył świetny temat - zarządzanie firmą, gdzie pracownicy są równi, nie ma hierarchii, podał przykłady tak działających firm, powiedział o praktykach jakie sam stosuje. To było coś innego. Jeśli miałbym wskazać najprzydatniejszy wykład, to — choć to nie łatwy wybór — chyba padło by na ten właśnie wykład.
Za wyjątkowo ciekawy uważam wykład prof. Andrzeja Bliklego, podczas którego zapoznaliśmy się z nietypowym systemem zarządzania przedsiębiorstwem. Okazało się, że rozbudowana kadra kierownicza oraz ciągłe kontrole nie są konieczne — należy wykorzystać naturalne pragnienie ludzi, aby pracować dobrze i efektywnie.
O tym wykładzie chyba napisze większość studentów. A przynajmniej tak podejrzewam, gdyż był „inny” od pozostałych. Starał się przekazać myśl zgoła filozoficzną (choć filozofowie pewnie by się obruszyli i odparli, ze socjologiczna, a zaś socjologowie, ze ...). Trochę się bałem, czy nie jest to przymiarka do niespodziewanego przejścia w połowie wykładu do wniosków politycznych, co (niezależnie od wniosków) wywołałoby kłótnie miedzy słuchaczami i wykład by się rozpadł. Na szczęście bałem się niepotrzebnie. Tez warto zaznaczyć, ze to był ten jeden wykład, o którym słyszałem od studentów poprzednich lat. O nikim innym nie wspominali. Zresztą nie tylko ja słyszałem, choć może też pozostali studenci na sali rozpoznali znane nazwisko. To bardzo niesportowe, ale jakoś sala cały czas czekała w skupieniu i napięciu — czy będzie poczęstunek, czy tez nie. Wiem, ze to nie ładnie, ale trudno winić studenta o coś takiego. Jak wiemy student, jak to student, myśli tylko o dwóch rzeczach: nauce i jedzeniu. No, może nie do końca w tej kolejności. I choć to nie ładnie, ale tez dzięki temu dziwnemu nastrojowi oczekiwania na sali, ten wykład jest bardzo zapamiętywalny. Oczywiście tez sama koncepcja przeciwstawieniu sobie firmy „armii pruskiej” przeciwko przykładowi firmy „pomidorowej” była bardzo ciekawa. Ja się na takich rzeczach nie znam i nie wiem, czy taka firma ma racje bytu w informatyce czy nie, ale zawsze ciekawie jest posłuchać jakiegoś konceptu, który można postawić w alternatywie do obowiązujących rozwiązań. Z pewnością za to bardzo praktyczne wnioski można wysnuć z przykładów
o uśrednianiu wyników podawanych przez niezależnych i nie kontaktujących się ze sobą ekspertów. To zajęło małą część wykładu, ale było moim zdaniem bardzo ważne. Pokazało siłę modeli losowych – bo przecież zapytanie eksperta jest doświadczeniem losowym. Dbamy by eksperci byli zmiennymi niezależnymi i estymujemy rezultat. Wcześniej miałem opory do randomizacji, uważając ja za metodę „nieszlachetna” (np. w algorytmice), to zaś dało mi dużo do myślenia.
Na wykładzie profesora Bliklego byłam też w zeszłym roku, jako że na wykładach rekomendował to spotkanie doktor Chrząstowski-Wachtel. Mam nadzieję, że Profesor na dłuższy czas stanie się stałym punktem programu przedmiotu PSiZI, jako że uważam, że jest osobą niesamowicie inspirującą, a rozległość jego kompetencji i zainteresowań jest naprawdę oszałamiająca.
Najciekawszym wykładem był ten prowadzony przez profesora Andrzeja Blikle, który opowiadał o prowadzeniu firmy oraz o interesującym fenomenie nazywanym „mądrością tłumu”. Ponadto profesor Bikle jest dobitnym przykładem na to, że bycie informatykiem nie oznacza zaszufladkowania w jednej dziedzinie i że jako informatyk można realizować się zawodowo w dużo szerszym polu."
Chcę jeszcze raz gorąco Panu podziękować za wsparcie merytoryczne i zaangażowanie w przygotowanie spotkania pod tytułem „Zarządzanie międzypokoleniowe a kultura organizacyjna”, które miało miejsce w dniach 21-22 lutego. (...) Chciałabym także pogratulować bardzo wysokiej oceny wystąpienia Pana ze strony uczestników spotkania. Otrzymał Pan ponownie najwyższą ocenę spośród wszystkich prelegentów. Ocenie podlegały trzy płaszczyzny: temat, treść oraz wystąpienie. W skali od 1 do 5, sam temat został oceniony na 4,83, treść na 4,5, a prezentacja tematu na 4,83. Miałam przyjemność rozmawiać z uczestnikami w kuluarach, którzy chętnie dzielili się swoimi opiniami. Wiem, że spotkanie bardzo się podobało i spełniło ich oczekiwania.
Pragnę wyrazić moje podziękowanie za jakość szkolenia, w którym miałam zaszczyt uczestniczyć w ramach kursu z zakresu zarządzania oświatą. Jestem nauczycielem-pedagogiem szkolnym z 30-letnim stażem i z największą przyjemnością słuchałam Pana wykładu. To ogromnie ważne, kiedy uczestnicząc w szkoleniach nie mamy poczucia straconego czasu, a ja po spotkaniu z Panem odczuwałam niedosyt; niedosyt chłonięcia wiedzy i doświadczenia, którymi w piękny sposób zechciał się Pan z nami dzielić.
Było mi niezmiernie miło uczestniczyć w Pana wykładzie podczas Konferencji Biznesu Rodzinnego w Nowym Sączu. Przyznam szczerze, że mój przyjazd w tym roku spowodowany był głównie chęcią wysłuchania Pana prelekcji. Bardzo chętnie czytam artykuły Pana autorstwa i z równie wielką uwagą wysłuchałam wykładu. Zdaję sobie sprawę, iż takich komentarzy wysłuchuje Pan zapewne mnóstwo. Niemniej jednak bardzo Panu dziękuję, gdyż szczególnie dużą uwagę przykuwam do myśli głoszonych przez praktyków. Ogrom informacji, wnikliwych przemyśleń, ale także niezwykle przystępna forma przekazu sprawiają, iż bardzo dużo uczę się od Pana. Jest to dla mnie szalenie istotne, nie tylko z uwagi na fakt, iż prowadzę własną firmę specjalizującą się w ubieraniu mężczyzn na miarę, ale przede wszystkim dlatego, że życie człowieka pozbawione rozwoju nie ma najmniejszego sensu.
Nazwa firmy: Andrzej Blikle Doradca
Nr telefonu: +48 607 456 918
e-adres: andrzej.blikle@moznainaczej.com.pl
NIP 525 12 84 084