Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Rozmowa o "Konstytucji dla biznesu"

Dla Kwartalnika BANK rozmawiał Krzysztof Mika (marzec 2017 r.)

Rozmowa z prof. Andrzejem Blikle, przedsiębiorcą, właścicielem znanej firmy, matematykiem, specjalistą w zakresie nowoczesnych metod zarządzania

BANK: Dlaczego tego dokumentu (Konstytucja dla biznesu)  nie można było nazwać po prostu ustawą o działalności gospodarczej, tak zwyczajnie jak w swoim czasie nazwano ustawę Wilczka?

AB: Dlatego, że tak naprawdę chodzi tutaj o zabieg PR-owy. Konstytucja to ustawa zasadnicza, czyli coś najważniejszego, najbardziej istotnego.  Takie określenie ma wyrażać przekonanie autorów, że jest to dokument absolutnie fundamentalny, dotyczący prawa gospodarczego. Natomiast dla mnie to nic innego jak kolejna wersja od dawna już praktykowanej ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Jak Pan zaznaczył w swoim pytaniu, nie jest to nowa koncepcja ani nowy pomysł…

B:To jaki jest pana stosunek do tego dokumentu?

AB: Jestem przeciwny….

B: Dlaczego?

AB: Pozwolę sobie zacytować Augusta von Hayeka, który stwierdza, że potrzebna jest wolność a nie swobody. W działalności gospodarczej potrzebna jest wolność, czyli możliwość robienia wszystkiego, co nie jest zabronione, a nie swobody, czyli możliwość robienia tylko tego, co dozwolone. Tu warto wrócić do ustawy Wilczka, która choć powstawała jeszcze w czasach PRL, schyłkowego PRL, stała się podstawą rzeczywistej wolności gospodarczej i zrewolucjonizowała nasze życie ekonomiczne i społeczne. Należy przypomnieć, że te rewolucyjne treści zmieściły się na pięciu stronach Dziennika Ustaw. Potem tę ustawę obudowano setkami rozporządzeń, tysiącami stron i skończyła się wolność gospodarcza.

B: Czy rzeczywiście ?

AB: Warto popatrzeć na indeksy gospodarcze Instytutu Frazera i Banku Światowego, pokazujące, na którym miejscu „stawki gospodarczej” jesteśmy. Obecnie znajdujemy się na 47 pozycji na 157 państw, a przed nami Uganda 46), Bułgaria (42), Rwanda (34), Estonia (22). Czyli raczej kiepsko. Na pierwszych miejscach są Hong Kong, Szwajcaria oraz Singapur, co zrozumiałe. Natomiast wyprzedzające nas Bułgaria i Uganda to raczej przykre.

B: Które fragmenty tzw. konstytucji dla biznesu wydają się panu szczególnie niekorzystne dla rozwoju przedsiębiorczości?

AB: Zanim pomówimy o konkretach, zacznijmy od faktu, że nie była ona szerzej konsultowana ze środowiskiem przedsiębiorców.

B: Jest Pan znanym przedsiębiorcą o olbrzymim doświadczeniu i wiedzy, propagatorem ruchu firm rodzinnych. Czy  na przykład ktoś  się do pana zwrócił ?

AB: No właśnie nie…Nie pytano szerzej środowiska przedsiębiorców (poza kilkoma osobami), co jest im naprawdę potrzebne.  W związku z tym szereg zapisów jest co najmniej dyskusyjnych i wątpliwych – np. warunkiem zwolnienia z podatku spadkowego jest obowiązek prowadzenia przedsiębiorstwa przez okres 5 lat. A co jeżeli przedsiębiorstwo upadnie? Czy wtedy spadkobierca będzie musiał zapłacić podatek? Z czego zapłaci? To bardzo poważnie podnosi ryzyko związane z przejęciem przedsiębiorstwa. Jeżeli spadek przejmuje kilka osób, to od podatku będą zwolnione jedynie osoby prowadzące przedsiębiorstwo. A te pozostałe z czego mają zapłacić tę daninę ?

Konstytucja mówi, że jesteśmy bardzo młodą gospodarką, powinniśmy więc wspierać tworzenie się firm stojących na mocnym fundamencie środków materialnych i finansowych. Wspierać przekształcenia firm mikro w małe, a małe w średnie. To słuszne, choć niezwykle ogólnikowe stwierdzenie. Nie zaprezentowano jednak konkretnych narzędzi, służących temu procesowi, a wspomniana przeze mnie kwestia spadku  może mieć na to wręcz negatywny wpływ, do czego chciałbym jeszcze wrócić w dalszej części naszej rozmowy.

B: a jak ocenia Pan przedstawione w projekcie wicepremiera Morawieckiego pomysły na usprawnienie relacji urząd – przedsiębiorca?

AB: Chciałbym zwrócić uwagę na jedną, moim zdaniem podstawową kwestię. Bardzo ładnie brzmi stwierdzenie, że urząd powinien rozwiązywać problemy przedsiębiorców, posługując się najprostszymi środkami – szybko i sprawnie. Ale co to w praktyce ma oznaczać?

B: no właśnie..

AB: W gruncie rzeczy nic nie oznacza. Określenia „szybko”, „sprawnie” czy „najprostszymi środkami” to stwierdzenia ogólnikowe, relatywne, mogące podlegać dyskusji. Szybko to może być tydzień i rok, w zależności od mniemania urzędnika.   Takich niczego nie gwarantujących sformułowań w tekście jest więcej.

B: Konstytucja mówi o powołaniu urzędu rzecznika przedsiębiorców. To chyba dobrze?

AB: No właśnie...Mam wątpliwości. Przecież mamy urząd Rzecznika Praw Obywatelskich,  przedsiębiorca to też obywatel. W związku z czym nie bardzo widzę sens i potrzebę wyodrębniania innej kategorii obywateli. Gorszych? Lepszych? Co więcej obawiam się, że dodatkowy urząd tego typu wręcz ograniczy możliwość dochodzenia obywatelskich praw przez przedsiębiorców.

B:  Częstym problemem podnoszonym przez przedsiębiorców jest interpretacja prawa przez urzędy skarbowe. Środowisko biznesu domagało się wprowadzenia zasady jednoznacznych interpretacji, czy Konstytucja Biznesu wypowiada się w tej kwestii ?

AB: Zacznę od anegdoty. W swoim czasie rozmawiałem z urzędnikiem skarbowym, absolwentem prawa, który powiedział tak: „jak państwo może wymagać ode mnie jednoznacznych interpretacji, kiedy prawo jest dalece niejednoznaczne?” I tu właśnie leży sedno problemu. Jednoznaczność musi być zagwarantowana na etapie ustanawiania normy prawnej, a nie uznaniowych decyzji urzędniczych. Mój rozmówca dodał jeszcze, że jak on mógłby wydawać interpretacje, skoro nawet jego profesor nie byłby tego w stanie zrobić.  Zapis o jednoznaczności jest bardzo niebezpieczny, również dla urzędników. Instancją wypowiadającą się w sprawie interpretacji ustawy powinno być Ministerstwo Finansów lub sądy.  Jeszcze raz pragnę podkreślić, że jednoznaczność to kwestia norm prawnych. Prawidłowe rozwiązanie to prawo, które jest dostatecznie jednoznaczne.

B: A kwestia stabilności systemu prawnego ?

AB:  Oczywiście, problemem Polski jest ciągła zmienność prawa. Ta sytuacja powoduje , że prowadzenie biznesu staje się niezwykle ryzykowne. Musi istnieć pewność, że prawo nie zostanie nagle, z dnia na dzień drastycznie zmienione. W Polsce mamy obecnie sytuację fatalną — nawet Konstytucja nie jest honorowana…

B:  Czy wyobraża Pan sobie w obecnej sytuacji wprowadzenie w życie Konstytucji dla Biznesu?

AB: Nie bardzo, chociaż drobne sprawy, takie jak likwidacja pieczątek, numery ewidencyjne, to oczywiście może się udać. Natomiast jeśli chodzi o sprawy poważne, to nie bardzo sobie wyobrażam, jak w obecnej sytuacji bałaganu prawnego, mogłyby być realizowane. I jak pogodzić je ze złym prawem, wymagającym nieustannej interpretacji.

B: Wróćmy jeszcze do wspomnianej już przez Pana kwestii spadków. Jest pan propagatorem ruchu firm rodzinnych, w związku z czym,  jak pan ocenia zawarte w tym dokumencie pomysły ?

AB: jak mówiłem są one bardzo niebezpieczne. Utrudniają utrzymanie firmy w rodzinie, a w przypadku konieczności tworzenia nowej firmy przez rodzinę, mogą pozbawić niezbędnych do tego środków, czyli hamują naturalne dla biznesu procesy przekształceń.

B: Czy zatem Konstytucja zawiera jakieś rozwiązania nowe, o zasadniczym znaczeniu?   

AB:  Poza pewnymi drobiazgami, jak wspomniane wcześniej numery identyfikacyjne czy pieczątki oraz np. takimi pomysłami jak przywołana kwestia podatku spadkowego, większość zawartych w dokumencie propozycji to hasła znane bądź oczywiste. Na przykład rozstrzyganie wątpliwości na rzecz przedsiębiorcy (obecna od zawsze w prawie cywilnym norma in dubio pro reo), odpowiedzialność urzędnicza, kontrole, które nie powinny niszczyć i utrudniać prowadzenie działalności.

B: Co zatem zrobić? Jak pomóc przedsiębiorcom?

AB: Po pierwsze nie przeszkadzać. Potrzebne jest dobre, jednoznaczne i stabilne prawo, nie wymagające ciągłej interpretacji. Po drugie, stabilny system podatkowy. Żeby można było ustalić strategię biznesową na lata, a więc podejmować długookresowe decyzje inwestycyjne.
Na koniec chciałbym raz jeszcze podkreślić brak szerokiej środowiskowej konsultacji całego projektu. Jak już mówiłem, opublikowano jedynie kilka pozytywnych opinii. Jeżeli próbuje się robić coś dla biznesu, warto zapytać ludzi ze środowiska, co o tym sądzą i co jest im potrzebne.

B: Sytuacja przypomina znaną historię z musicalu Skrzypek na dachu. Jakie jest najlepsze życzenie dla cara, zapytano starego Żyda. Odpowiedział — Boże, zachowaj cara jak najdalej od nas. 

 

Wybrane wywiady