Można inaczej Andrzej Jacek Blikle

                                                                                                                                 

 

 

 

Narodziny gwiazdy

Rozmiar tekstu

Firma rodzinna miejscem realizowania aspiracji i marzeń

Wywiad dla „Poradnika Handlowca”, kwiecień 2014 r.

Rozmawiał Jacek Ratajczak


Panie Profesorze, w gospodarkach państw rozwiniętych firmy rodzinne cieszą się uznaniem i szacunkiem w lokalnych społecznościach. Dlaczego w Polsce, która przecież coraz bardziej upodabnia się do tego typu modelu gospodarowania tak trudno o pozytywny klimat wokół familijnych biznesów?

Czy jest trudno, to sprawa względna, a prawda bezwzględna jest taka, że ten klimat z roku na ro się poprawia. Oto najważniejsze fakty:

Nasze stowarzyszenie Inicjatywa Firm Rodzinnych zorganizowała od roku 2008 sześć zjazdów pod nazwą uRodziny, w czasie których odwiedzili nas m.in. Jerzy Buzek, Janusz Steinhoff, ks. Adam Boniecki, prof. Witold Orłowski, prof. Dorota Simonides, prof. Jan Miodek, poseł Adam Szejnfeld. Liczba uczestników tych zjazdów rosła z 60 w 2008 roku do 270 w roku 2013.

Jako partner Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości realizowaliśmy w latach 2010-2011 projekt Firmy Rodzinne, w ramach którego przeszkoliliśmy 302 osoby ze 110 firm rodzinnych i stworzyliśmy metodologię edukacyjnego wsparcia firm rodzinnych opisaną w tomie „Firma w rodzinie, czy rodzina w firmie”. W tym samym projekcie wydaliśmy też książkę „Moja historia, moja firma — portrety polskich przedsiębiorców”, na którą złożyły się opowiadania uczestników projektu o historii ich firm.  Projekt został bardzo wysoko oceniony zarówno przez PARP jak i przez uczestników.
W roku 2013 rozpoczęliśmy realizację projektu Firmy Rodzinne II wspólnie z PARP, Szkołą Wyższą Psychologii Społecznej oraz firmą Pro Design. W ramach tego projektu:

  •     przeszkolimy 370 menedżerów 155 firm rodzinnych w trakcie 18 dniowego cyklu szkoleniowego,
  •     udzielimy wsparcia około 100 firmom w postaci 30 godzinnego doradztwa indywidualnego,
  •     przeszkolimy 50 menedżerów w programie studiów podyplomowych „Innowacyjne zarządzanie firmami rodzinnymi”
  •     szkolimy grupę Liderów Firm Rodzinnych, których zadaniem będzie współtworzenie lokalnych środowisk firm rodzinnych

Wspólnie z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich zorganizowaliśmy 12 listopada 2013 roku konferencję Innowacyjność Firm Rodzinnych, w której wzięło udział ponad 100 osób.

Wspólnie z Kancelarią Prezydenta Bronisława Komorowskiego zorganizowaliśmy w dniu 13 listopada 2013 w ramach Forum Debaty Publicznej konferencję Społeczne i Gospodarcze Znaczenie Firm Rodzinnych, w której wzięło udział ponad 300 osób.

Bierzemy udział w debacie publicznej. Jesteśmy obecni w Krajowej Radzie Przedsiębiorczości przy wicepremierze ds. gospodarczych Januszu Piechocińskim, mamy stałą współpracę z sejmową Komisją Nadzwyczajną do spraw związanych z ograniczaniem biurokracji kierowaną przez posła Adama Szejnfelda, mamy stałą współpracę z Kancelarią Prezydenta Bronisława Komorowskiego i z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich, jesteśmy obecni w Kapitule Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP i Kapitule Nagrody Pary Prezydenckiej dla Pracodawców "Dobry Klimat dla Rodziny".

Przewodnicząc Stowarzyszeniu „Inicjatywa Firm Rodzinnych”, ma Pan Profesor zapewne okazję porównania warunków działania firm rodzinnych w innych krajach. Które z nich traktują firmy rodzinne w sposób modelowy i wskazałby je Pan naszym decydentom jako przykład do naśladowania?

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny, ale myślę, że firmy rodzinne w Niemczech wypracowały dobrą formułę współpracy z organizacjami państwowymi i samorządowymi. Dla przykładu, w tegorocznym zjeździe bawarskiego oddziału niemieckiego stowarzyszenia firm rodzinnych weźmie udział 120 posłów!

Czy Stowarzyszeniu „Inicjatywa Firm Rodzinnych” bliskie jest zdanie większości przedsiębiorców, aby politycy trzymali się jak najdalej od biznesu, bo wtedy jak najmniej zaszkodzą?

Często mówimy „nie musicie nam pomagać, wystarczy, że nie będziecie przeszkadzać”, to jednak nie oznacza, że unikamy takich kontaktów. Jest bardzo ważne, aby politycy wiedzieli jak najwięcej o firmach rodzinnych, a od kogo mają się tego dowiedzieć, jeżeli nie od nas.

Zaletą firm rodzinnych jest ich elastyczność działania, szybkie reagowanie na zmieniające się realia rynkowe, dostosowywanie do oczekiwań klientów. Czy Pana zdaniem będzie to kluczowy element przewagi konkurencyjnej?

On już jest kluczowy, a do tego dochodzi szczególna zdolność firm rodzinnych do pokonywania kryzysów. Bo firma rodzinna łatwo nie rezygnuje. Gdy przychodzi kryzys, nie bierzemy wynagrodzenia, nie jedziemy na urlop, pracujemy 14 godzin przez 7 dni w tygodniu. Bo nie możemy zmarnować rodzinnego dziedzictwa.

Czy z kolei wadą firm rodzinnych nie jest utrudniony model ścieżki awansu dla pracowników niebędących członkami rodziny, którzy mogą nie czuć się wystarczająco zmotywowani do osiągania wyznaczonych celów? Jak uniknąć sytuacji faworyzowania pracowników pochodzących z rodziny? Jakie standardy wypracować, aby wyeliminować ten problem?

Tak rzeczywiście jest, ale nazwałbym to raczej wyzwaniem, a nie wadą. A jak sobie z tym radzić,  uczymy właśnie w ramach naszych programów edukacyjnych, o których mówiłem wyżej. Bo choć nie ma w tym niczego nieetycznego, że najlepsze miejsca pracy w firmie rodzinnej są zarezerwowane dla rodziny, to nie jest to rozwiązanie praktyczne. Dlatego właśnie coraz więcej firm rodzinnych wprowadza do swojej konstytucji zapis, że na każde stanowisko w firmie trzeba mieć odpowiednie kwalifikacje, a przynależność do rodziny nie daje w tej mierze żadnych przywilejów.

Istotny problem stanowi także nasilające się zjawisko braku następców w firmach rodzinnych. Dla rodziców, którzy dużym nakładem sił i wyrzeczeń stworzyli od podstaw dobrze prosperującą firmę ogromnym rozczarowaniem bywa brak zainteresowania ze strony dzieci kontynuowaniem ich dzieła. Jak Pana zdaniem zaradzić tego typu sytuacjom?

To też jedno z naszych wyzwań, bo firma bez następców często znika z rynku. Rodzinnego dziedzictwa się nie sprzedaje. I nie jest to tylko problem polski. Dziś w Unii Europejskiej jedynie 30 proc. firm rodzinnych ma gotową strategię sukcesyjną. W XIX wieku to pewnie było 99 proc. firm, ale wtedy rodzice decydowali o przyszłości dzieci. Dziś jest inaczej. Jeżeli więc chcemy, aby dzieci podjęły dzieło budowania rodzinnego przedsiębiorstwa, to od małego musimy im pokazywać firmę z ludzką twarzą. Gdy w domu rodzice rozmawiają jedynie o firmowych problemach, to dzieci mogą nie chcieć iść w ich ślady. Dzieciom trzeba pokazywać, że firma rodzinna to również miejsce realizowania aspiracji i marzeń. Bo taka ona właśnie jest.

Wybrane wywiady