Jak uczymy się z praktycznego działania? Kto wyciąga wnioski z doświadczeń?
Ile sytuacji trzeba przeżyć, żeby podjąć skuteczną decyzję o zmianie osobistych nawyków działania i komunikowania? Które nawyki w komunikacji międzypokoleniowej nam służą, a które nie? Opowiem o swoich historiach, które naprawdę się wydarzyły i o tym jak się z nich uczyłam. Opowiem też, czym jest MODEL DELFINOWY KOMUNIKACJI oraz jak go stosować w codziennym działaniu w rodzinie i organizacji. Czym jest UKŁON POKORY i kto się komu i za jakiego powodu powinien pokłonić? Pomysł na ten wykład napisało moje życie, moje osobiste doświadczenia i praktyka życia i działania w środowiskach międzypokoleniowych i międzykulturowych.
Przejdziemy również przez poniższe zagadnienia:
Agnieszka Gut
Executive Coach, Licencjonowany Coach Talentów i Mocnych Stron Instytutu Gallupa, Coach Indywidualny & Grupowy, Trener Biznesu (Akademia Koźmińskiego, Warszawa), EuroMBA (Europejskie Konsorcjum) Business Professional, Trener Fitness (Orthos, Barcelona). Obecnie pełniąca globalną funkcję Learning Specialist, specjalisty od strategii uczenia się w belgijskiej firmie farmaceutycznej UCB SA.
Współautor modelu zarządzania: "Zarządzanie na Zielonej Ścieżce".
Współautor dwóch publikacji: "Zarządzanie na Zielonej Ścieżce. Pokolenie Y", "Zarządzanie na Zielonej Ścieżce: Dyrektor szkoły z pasją". Współzałożyciel Toastmasters Youth (Barcelona). Filozofię odkrywania potencjału, nazywania talentów i budowania mocnych stron mój brat i ja wynieśliśmy z domu. Odkąd pamiętam, była to najsilniejsza wartość rodzinna. Buduję swoje sesje coachingowe na 25-letnim doświadczeniu rodzinnym i szkoleniowym. Do tej pory żyłam i pracowałam w Hiszpanii, Finlandii, Polsce i Belgii. Wraz z Instytutem Talentu Flashpoint "Z pasją inspirujemy do odkrywania pasji". Pomagamy w budowaniu skutecznych technik zarządzania sobą, talentami oraz ludźmi i organizacjami. Zapraszam do inspiracji na: agnieszkagut.com
Turkusowa samoorganizacja pracy, choć dla coraz większej liczby liderów stanowi metodę fascynującą i obiecującą, potrafiła niejednemu już przysporzyć problemów i to na długo przed tym, jak opisał ją i nazwał Frederic Laloux. Bo nie jest to metoda ani łatwa, ani też dająca się zastosować bez głębokiego przygotowania. Idea firmy życzliwej ludziom i planecie, idea zespołu pracującego bez nadzorców, bo budowanego na fundamencie zaufania i odpowiedzialności, jest bez wątpienia pociągająca. I jest też możliwa, co jednak nie oznacza, że zrealizuje się sama, ani że raz wdrożona nie musi być pielęgnowana. Andrzej Jeznach pokazuje znamienne przykłady jej wygaśnięcia spowodowanego, czy to odejściem charyzmatycznego lidera, czy też niezrozumieniem, że turkus to nie stan, ale proces. Oto co sam pisze na ten temat:
Niestety, znowu się potwierdziło, że działa ono [samozarządzanie] bez zarzutu tak długo, jak długo w organizacji znajdziemy ludzi, którzy z własnego przekonania — nie z urzędu czy z obowiązku — wspierają aktywnie tę ideę i pracujących tam ludzi. To znaczy, że są tam obecni, dbają o rozwój i motywację załogi oraz zwykle jako pierwsi zauważają i eliminują destruktywnie działające czynniki, chroniąc firmę przed nawrotem chaosu.
Kolejną książkę Andrzeja Jeznacha gorąco polecam więc tym wszystkim, których pociągają i intrygują nadchodzące zmiany w obszarze nowych paradygmatów organizacji pracy.
Kto sądzi, że wie coś o dzisiejszych Chinach, niech sięgnie po książkę prof. Bogdana Góralczyka politologa, sinologa, dyplomaty i publicysty. Chiny kojarzą nam się dziś z tanimi koszulkami i podróbkami zachodnich technologii. Ale to już przeszłość, z której często nie zdajemy sobie sprawy. Czy wiemy na przykład, że to Chiny mają dziś największe, liczone w kilometrach sieci autostrad i linii kolejowych, a w tym szybkich kolei. Po czasach siermiężnego komunizmu Mao, po okresie, w którym Chiny starały się podkreślać, że dla nikogo nie stanowią zagrażającej konkurencji gospodarczej, dzisiejsze Państwo Środka już wyraźnie deklaruje swoje aspiracje do światowego przywództwa.
Książka daje nam nie tylko potężną lekcję historii najnowszej Państwa Środka, ale też wyjaśnia mało znane mechanizmy, które się na nią złożyły.
Moje wystąpienie było refleksją opartą na 30 lat doświadczeń jako szefa, menedżera i prezesa. Zapraszam uczestników do dyskusji, w której stawiam wyjściową tezę, że samozarządzające się zespoły potrzebują przywódców. Chętnie odpowiem na pytanie jaka powinna być ich rola.
Przed dziesięciu laty rozpocząłem przebudowę swojej firmy na model samozarządzania. Moja książka o tym „Szef, który ma czas„ spotkała się z dużym zainteresowaniem. W nowo wydanej książce „Szef, którego szukamy. Rzecz o odpowiedzialności” podsumowuję ten ważny dla mnie okres.
Chętnie podzielę się doświadczeniem, powiem o swoich błędach, ale głównie chcę wszcząć dyskusję na takie tematy jak:
Uważam, że sama humanistyczna ideologia dla tego nie wystarczy! O firmie samozarządzającej się możemy mówić dopiero wówczas, jeśli prawo do wolności nie zostaje „wdrożone”, odgórnie nadane, lecz jest rozumiane przez współpracowników jako ich wolny osobisty wybór, także jako ich zobowiązanie i odpowiedzialność! Wynika to nie tylko z mojego doświadczenia ale też wielu spektakularnych case study, które przedstawię, a miały one miejsce dawno przedtem zanim Laloux wprowadził pojęcie „turkusowego zarządzana”.
Polemizuje z postawą autorów przedstawionej w cyklu tych Konwersatoriów książki „Korporacyjni rebelianci”. Czy naprawdę chodzi o to by wszyscy mieli w tym frajdę? Czy taka podejście nie budzi w kolegach i koleżankach pracujących we wspólnej firmie biernej, oczekującej postawy? Czy nie zrzuca odpowiedzialności za ich los na barki „tych na górze. Praca nie zawsze jest frajdą, zwykle to po prostu praca, dopiero jej wynik przynosi nam dumę, zadowolenie, frajdę.
Każdy przedsiębiorca i zaangażowany menedżer dąży do sukcesu firmy, a przynajmniej jej przetrwania. Doświadczony menedżer wie, że dla tego nie wystarczy, by pracujący tam ludzie czuli się szanowani i spełnieni: oni muszą zechcieć przejąć osobistą odpowiedzialność za jej sukces. Jak to osiągnąć? O tym właśnie będzie mowa.
Andrzej Jeznach, inżynier, doktor nauk ekonomicznych. Pracował na odpowiedzialnych stanowiskach w międzynarodowych korporacjach w Hamburgu i Moskwie, był dyrektorem przedstawicielstwa BMW w Rosji. Od trzech dekad przedsiębiorca i prezes kilku firm. W 2019 roku przekazał stery swojej firmy młodszym kolegom.
Jest autorem książek „Sztuka życia“, „Szef, który ma czas“ i „Szef, który myśli”. Dwie ostatnie były nominowane przez Dziennik Gazeta Prawna, w latach 2017 i 2019, do nagrody „Economicus”, na najlepszą książkę biznesowo-ekonomiczną. W kwietniu 2021 ukazała się najnowsza pozycja: „Szef, którego szukamy. Rzecz o odpowiedzialności”
Mimo, że jest to książka o lesie, umieszczam ją w grupie „Człowiek i społeczność”, bo po jej przeczytaniu zaczynamy rozumieć, że las należy do społeczności, w której przyszło nam żyć. I, niestety, również przyszło żyć lasom.
Większości z nas sądzi, że o lesie wiemy akurat tyle, ile nam potrzeba. Na przykład, że las wymaga stałej pielęgnacji ze strony leśnika (czytaj człowieka), bo trzeba usuwać z niego powalone drzewa, gdyż inaczej te zdrowe zniszczy kornik. Las jest też fabryką drewna ważną dla budownictwa i przemysłu meblarskiego. Las-fabryka musi być sadzony w równych rzędach, rozgęszczany, gdy podrośnie, i wycinany gdy nabierze technologicznej wartości. Powinien też być monokulturą, bo wtedy łatwiej się go wycina. No i oczywiście, las to jest to, co nad ziemią, bo pod nią jest tylko trochę korzeni i piasek.
Jeżeli jednak niektórzy z nas przeczytali już fascynującą książkę "Sekretne życie drzew" Petera Wohllebena, to wiedzą, że las to społeczność drzew, roślin, grzybów, a także wszelkiego rodzaju ruszających się mikro i makro organizmów. Wiedzą też, że buki, które nie owocują co roku, umawiają się między sobą, by owocować jednocześnie, bo wtedy część buczynowych orzeszków ostanie się przed żarłocznością saren i wiewiórek dając początek nowemu pokoleniu. Wiedzą, że pewne afrykańskie drzewa, ostrzeżone przez sąsiadów (również drzewa), że zbliżają się żarłoczne żyrafy, zdążą na czas nasączyć swoje liście gorzką substancją. Słyszeli o dębie w kwiecie wieku (jakieś 200 lat), który ukradkiem pod ziemią karmi pieniek po swoim dawno ściętym bracie, a może ojcu, podsyłając mu korzeniami glukozę.
Jednakże kolejny stopień wtajemniczenia wymaga przeczytania książki wielu znakomitych autorów „Jeden las za daleko”. Tu znów stajemy wobec nowych nieoczywistości. Bo las to nie tylko biologia, nie mówiąc już o fabrykach drewna. Las to niezwykle ważna, choć systematycznie dyskryminowana, społeczna mniejszość. To też skarbnica kulturowej tożsamości nas wszystkich. To etos ekologicznej demokracji i „tant des autres choses”, jak powiedział stary pan Singer na pytanie Izadory Dukan (Vanessa Redgrave w filmie Izadora), czy to on jest właścicielem fabryki maszyn do szycia.
Warto przeczytać tę książkę. Będziemy mieli jednego ważnego przyjaciela więcej.
Nazwa firmy: Andrzej Blikle Doradca
Nr telefonu: +48 607 456 918
e-adres: andrzej.blikle@moznainaczej.com.pl
NIP 525 12 84 084